niedziela, 13 maja 2012

Lula Joyce żegna Łódź roniącą łzy

Lula jest nie pocieszona. Nie zwiedziła miasta. Padało co chwila i wolałyśmy nie ryzykować przemoczenia jej tekstylnego - miejscami klejonego - jestestwa. xD Wyjeżdżamy już. Lula znowu na gapę. Z kim ja podróżuję? ;)
Częściowo udało się załatwić co trzeba, a czy skutecznie, to najbliższy czas pokaże.
Jedno zdjęcie przedstawia Lulę w locie - ciężko się robi zdjęcia "bez trzymanki" w jadącym autobusie. ;)
Pozdrawiam z drogi - gdzieś z okolic Łasku w kierunku Wrocławia.
Imago
PS Tradycyjnie jak coś ze zdjęciami niezbyt, to wina aplikacji ;)
PS2 Zastanawiam się nad imieniem Fae dla Enos...




---
EDIT godz. 21:14
Melduję, że już jestem w domu :))

10 komentarzy:

  1. Wraca jak najszybciej! :)
    A Lula niech się schowa!
    Bo ją przyłapią!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że wszystko załatwiłaś (załatwiłyście?). Fae to śliczne imię :) Wracajcie szybko i szczęśliwie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szeeerokieeeej drooogi! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fae to fajne imię, choć ja się już przyzwyczaiłam do Enos ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja trochę też... I nie chcę jej co chwila jak jakaś nastolatka zmieniać imienia, więc chyba jednak zostanie jak jest. Pozdrawiam z autostrady w kierunku JG ;) jeszcze godzinka i będę w domu. :)

      Usuń
  5. Wracaj szybciutko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fae, jak to się wymawia, Fej? Ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fej :) no i można by na nią mówić - "Mała Fej" - Little Fae :D brzmi trochę jak "Littlefee" :D:D:D

      Usuń
  7. Szkoda, że nie mogłyście pozwiedzać :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :))