Ruszyłam tyłek na spotkanie. W sumie nie wiem kogo tam spotkałam, więc możecie posiłkować się listą u innych blogerek, np. Rie/Nellie (http://my-little-dollhouse.blogspot.com/2014/04/meet.html) czy Moro (http://hellomoro.blogspot.com/2014/04/wrocawski-meet-2604.html). A czemu nie wiem? Bo wyniknęło małe nieporozumienie i nikt ze mną poza Nellie i Rudą nie gadał. To nieporozumienie to też po części moja wina, więc więcej o tym nie będziemy rozmawiać. Zakopujemy ten topór głęboko, żeby się nikt nie skaleczył. :)
Zrobiłam przynajmniej kilka zdjęć i chociaż nie jestem nimi zachwycona, to je wam pokażę, bo dawno tu dyniogłowych lalek nie było:
Taaaa pojechać na meet żeby robić zdjęcia swojej lalce. To właśnie ja. ;)
Ale Mati wygrywa w tej stylizacji z Gałagutkowego Raju. Agata ♥
Inne panny też jednak obfotografowałam, choć ze zbyt wielką nieśmiałością, więc pozy są jakie są... nie umiem ustawiać lalek :(
(Nie piszę, która czyja i jak miały na imię, bo nie wiem^^)
Puki, moja fochowa/dalowa miłość. Jeszcze kiedyś kupię sobie dużą wersję (bo małą mam^^)
Ta panna miała na coś focha, ale nie wiem na co. Może na to, że kazali jej w sukience siedzieć? W sumie ładna sukienka, ale nie wszystkie dale lubią sukienki^^.
"Och weź przestań fałszywy pochlebco" zdaje się mówić jej poza ;) ale wiga to miała zacnego :)
To chyba czipy dzieła Makarreny? Są mega. Wiem kto zostanie moim dostawcą, gdy będę chciała coś zmieniać. ;)
Jej buciki mnie urzekły choć co chwila spadały jej ze stóp. ;)
Ta panna fochata podobno miała wiga/perukę od lalki porcelanowej. ;)
Niby kopciuszek, ale coś mi się zdaje, że z niej niezły zawadiaka jest. ;)
Się panience spać zachciało. ;)
I tyle.
Doszłam do wniosku, że się starzeję, bo bardziej od meetu podobał mi się "afterek" w małym wesołym gronie Rie i Rudej, czyli herbata w Starbucksie oraz Muffinka plus koktajl w Muffiniarni.
Koniec bajki i bomba, a co złego to nie ja. ;)