sobota, 29 czerwca 2013

Poszukiwanie Złotego Środka

Skoro doszliśmy do porozumienia w kwestii zmian w tematyce ;) zaczęłam się zastanawiać o czym właściwie mogłabym poza lalkami pisać...
O Dupie Maryni?
Marynia: O wypraszam sobie. Ja się nie zgadzam na pisanie o mojej dupie.
No to się bujaj Maryniu.
O gotowaniu?
Ugotować to ja umiem jedynie wodę na herbatę, a poza tym nie bardzo lubię gotować. Jeść - owszem, co widać po mojej nadwadze. xD
Swoją drogą na studiach miałam za zadanie zrobienie instrukcji obrazkowej parzenia herbaty - może wam się przyda. ;)
O sobie?
Tu też nie bardzo jest o czym pisać...
Wiecie jak wygląda bohater bajki "Dzwonnik z Notre Dame"? Quasimodo... No to wyobraźcie go sobie w blond włosach do ramion z prostą grzywką, z cyckami i nadwagą. Coś podobnego:
Quasimodo wzięłam z tej strony: http://poohadventures.wikia.com/wiki/Quasimodo 
natomiast fryzura jest moja osobista.
Wypisz, wymaluj Imago we własnej osobie. ;)
A poza tym o sobie dla siebie, to ja piszę pamiętnik. O taki:
Ładny, prawda? To już kolejny, który zapisuję.
O modzie?
Dziś dla odmiany od wczorajszego czarnego t-shirta i czarnych dżinsów włożyłam niebieski t-shirt i niebieskie dżinsy... Faszjonistka pełną giembą - Niech się schowa Kasia Tuskówna. ;)
...
No i Dupa Arbuza. ;)
Trzeba się było udać na wyprawę w celu poszukiwania Złotego Środka.
Sama się boję, więc postanowiłam się wysłużyć jednym z bohaterów...
Gandalf odmówił, bo się na mnie boczy.
W sumie mu się nie dziwię. Od kilku lat sobie obiecuję, że w końcu przeczytam ostatni tom trylogii... ale widać jeszcze do tego nie dojrzałam.
(swoją drogą ma chłopak tempo - dziś kupiony i już się obraził^^)
Poza tym miejsce, w które miał się udać jest naprawdę straszne. Nikt tam od lat nie był...
W końcu zgodził się nieustraszony 10ty Doktor. Ma słabość do ludzi, więc udało mi się go namówić na wyprawę wgłąb mojego umysłu. ;)
10ty Doktor: Dobrze, że tak tu ciemno, bo jeszcze bym się wystraszył...
No i chyba znaleźliśmy Złoty Środek. Chociaż właściwie nie jesteśmy pewni, co tak naprawdę znaleźliśmy, bo Doktor bał się zabrać to na powierzchnię. ;)
Innymi słowy doszłam do następujących wniosków:
-nie zamierzam drastycznie zmieniać tematyki ani zmniejszać ilości lalkowych wpisów
-nic się nie stanie jeśli od czasu do czasu wrzucę tu jakiś wpis bez lalek
(mogę go oznaczyć w tytule jako [bezlalkowy] i wtedy niezainteresowani będą go mogli ominąć)
-mogę wrzucać zdjęcia lalek i oprócz tego pisać o pierdołach, a ludzie niezainteresowani wpisem mogą sobie poprzestać na obejrzeniu zdjęć
itp.
I co wy na to?

PS Miłego weekendu!

piątek, 28 czerwca 2013

Dupa Arbuza

Kto właściwie jest najważniejszy: autor czy czytelnik? Czy powinno się w ogóle próbować udzielić odpowiedzi na to pytanie?
Zastanawiałam się nad tym, żeby rozszerzyć tematykę bloga. Żeby nie zamykać się tylko w jednej dziedzinie. Z jednej strony lepiej być dobrym w jednej rzeczy niż przeciętnym w kilku, ale hermetyzm bywa szkodliwy.
Jakiś czas temu usłyszałam opinię, że powinnam prowadzić blog tylko o lalkach, bo takich mam czytelników. I tu dochodzimy do rozważań na temat ważności autora i czytelnika. Czy powinnam przełożyć dobro i wolę czytelnika nad swoje własne? A z drugiej strony... czy powinnam mieć całkiem zdanie czytelnika w - za przeproszeniem - dupie? Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wiem jedno - jeśli się wypalę, to będzie dopiero wtedy DUPA. Dupa Arbuza. ;)
A wtedy wszyscy na tym stracimy. Dlatego pytanie do was drodzy czytelnicy:
Lalki czy Mydło i powidło?
Osobiście uwielbiam powidła śliwkowe i mydła o ładnym zapachu. Ale lalki również uwielbiam. ;)
A tak serio: Nie zamierzam rezygnować z tematyki lalkowej, chcę jedynie otworzyć swój umysł, bo przez ostatnie miesiące trochę zbyt obsesyjnie zajmowałam się lalkowaniem i dopiero niedawno znowu zaczęłam odkrywać radość z fotografowania zwykłych kwiatów i innych pierdół. A poza tym zanim zaczęłam fotografować uwielbiałam pisać...

PS Arbuz i jego poślady zostały tu umieszczone i wspomniane w odpowiedzi na pytanie anonimowego czytelnika, który chciał wiedzieć kiedy arbuz zniknie. Odpowiadam - kiedy ja tego zechcę. ;)

środa, 26 czerwca 2013

Waltzing Matilda

*w tym przypadku: Matilda Podróżniczka ;)
Obiecane Wakacje Matildy:
Z pewną taką nieśmiałością... ;)
 Rozglądamy się dookoła...
 By po chwili ekstremalnie zaszaleć...
 I wspinać się na drzewa :)
 Trzy poniższe zdjęcia zrobiła moja ciocia :))
Matilda pałaszująca poziomkę :))
 W kwiatkach...
I z kwiatkami na głowie ;)
(utalentowaną mam ciocię prawda?)
I wyjeżdżamy z działki :))
(Matilda to naprawdę ekstremalna dziewczyna. Nawet samochodem jeździ "inaczej niż wszyscy".)
A dominującym moim nastrojem dzisiejszego dnia jest wdzięczność. Toteż chciałabym wam wszystkim gorąco podziękować za to, że tu ze mną jesteście. Dziękuję. ♥
Pozdrawiam serdecznie!
I.

piątek, 21 czerwca 2013

W domu najlepiej...

Po tygodniu nieobecności zatęskniłam za domem i wróciłam.... :))
Nie mam dzisiaj siły ogarniać zdjęć, więc wrzucę wam tylko kilka z telefonu na początek.
Gdzie byłam kiedy mnie nie było? W górniczym Lubinie, który szyby ma nawet na rondach^^ (miniaturowe i dla ozdoby oczywiście):
Jeżdżę tam od lat do cioci i wujka (buziaki dla was kochani wy moi ♥). :))
Zwykle nie robiłam tam zdjęć (oprócz działki pod Lubinem, która jest niczym rajski ogród i z której zdjęcia pokażę niebawem). Tym razem jednak zrobiłam ze dwa pod Miedziowym Centrum Zdrowia... takie tam "impresje chodnikowe":
I taka tam "architektura":
No. Będzie tego. Przejdźmy teraz do tematu, który wszystkich najbardziej ciekawi, czyli "na co Imago wydaje pieniądze":
Dorwałam w Realu takie lusterko-laptopa, które moim zdaniem pasuje rozmiarem do Dyniek, chociaż niektórzy mogą uznać je za odpowiednie raczej dla większych BJD.
A kiedy wróciłam... Matylda padła na pościel zmęczona wojażami (swoją drogą ja też padłam^^):
Sprawdziła przy okazji nowe okulary i trampki, które kupiłam dwa tygodnie temu w Mimiwoo. Trampki zamówiłam w rozmiarze na Tae, więc Gray się ucieszy, a Matyldzie zamówię mniejsze. I może okulary przeciwsłoneczne, skoro już się przekonałam, że te pasują...

Dzięki za uwagę,
Pozdrawiam serdecznie!
I.

czwartek, 20 czerwca 2013

Nie ma nas...

Wyjechałyśmy z Matildą w zeszłą sobotę i do tej pory nas nie ma w domu. ;)
Dlatego też korzystając z uprzejmości wujostwa wrzucę wam tylko dwa zdjęcia na zachętę i jako zapowiedź tego, co dodać zamierzam po powrocie. :))
Odpoczywamy sobie. Jest fajnie. Tylko trochę słonko za mocno przygrzewa...
"Zaliczyłyśmy" też małe trzęsienie ziemi - tak naprawdę tąpnięcie, które w górniczym Lubinie i jego okolicach jest wręcz "normalne i zwyczajne"... Od dawna tu przyjeżdżam, ale przeżyłam to po raz pierwszy. Dziwne uczucie.

Pozdrawiam serdecznie!
I.

piątek, 14 czerwca 2013

Riki Tiki Taaa ;))

Wczoraj miła listonoszka wręczyła mi dwie przesyłki, które wywołały na mojej twarzy uśmiech bardzo szeroki i bardzo radosny. :))
W pierwszej był wygrany w ostatniej rozdawajce na Facebooku golasek Sonny Angel. Trafił mi się mały, uroczy, uśmiechnięty lew:
W drugiej zaś najprawdziwszy Wubba Chicken! Od "mydollies4" z Flickra. Kochana baba!
Matilda jeszcze nie bardzo wie do czego ów wubba służy, ale bardzo jej się podoba:
***
Resztę posta z braku laku postanowiłam zapełnić zdjęciami od czapy. ;))
Kropelkami na kwiecie koniczyny:
Ludzikami namalowanymi na ścianie:
 I widoczkiem na rzekę Bóbr z powalonym powodzią drzewem:
***
Do miłego!
I.

środa, 12 czerwca 2013

Słoneczko!

Trochę słońca zawitało w nasze skromne progi. Matilda z Waltzem postanowili to wykorzystać i wybrali się na zieloną trawkę. ;)
Matildzie troszkę się przysnęło ;) eh lalkom to dobrze - ich "skóra" nie robi się na słońcu czerwona...
Łapali też wilka na schodach ;)
A dla was mili czytelnicy słoneczny widoczek :))
Do miłego!
I.

niedziela, 9 czerwca 2013

Senna niedziela...

Pod powiekami, zakamuflowane rzęsami kryją się sny...
***
Coolpix S30 wydaje się być wreszcie prawdziwie wodoodporny ;)
Ale jeszcze to sprawdzę pewnie kilka razy, żeby się upewnić ;)
Pozdrawiam!
I.

piątek, 7 czerwca 2013

Aussie, Aussie, Aussie! Oi! Oi! Oi!

*Australijska zagrzewajka. Forma dopingu, aplauzu używana przez widzów w Australii, zazwyczaj w czasie międzynarodowych zawodów sportowych.
(później się wyjaśni skąd taki tytuł^^)
*
Abby: Imagooooooo!!!!!
Ja: Co się stało?
A: Nigdzie nie mogę znaleźć Lizzie! Nawet jej pudełko zniknęło!
A: Jak ją sprzedałaś, to ci tego nie daruję!
Ja: Spokojna twoja rozczochrana. Na wakacje ją wysłałam. Wróci do nas za dwa tygodnie.
A: To w takim razie co tu robi ta nowa?
Ja: No więc tego... wygrałam w totka... i koleżankę wam postanowiłam sprawić. O.
Teraz już jasne skąd ta przyśpiewka? Nowa koleżanka to Tangkou Aussie.
Abby: Cześć. Mogę cię zjeść?
Matilda: Jak to jest Australia, to ja jestem Święta Teresa... Bardziej mi to na Rumunię wygląda, bo chyba tylko tam żyją wampiry...
M: Australia czy nie... muszę rozprostować kości...
M: Siemanko! Możesz mnie oświecić gdzie ja właściwie trafiłam?
A: Do Pokoju Imago. Imago to taka duża wariatka, która nie kupuje lalkom obitsu i mimo niemal trzydziechy na karku ciągle bawi się lalkami...
M: O matko chińska republiko... będzie ciekawie...
...
M: No dobra ty... jak ci tam... Imago. Można tu coś ciekawego zobaczyć?
Ja: Całkiem sporo...
...
M: Cześć jestem Matilda. Zostaniesz moim przyjacielem?
W Klinice Lalek u Manhamany lalki całują misia w dupę, a u mnie jest odwrotnie... ;)
M: No dobra Waltz*. Idziemy pozwiedzać...
*Waltz i Matilda... "Waltzing Matilda". Znana pieśń australijska, wielokrotnie proponowana na hymn tego kraju. Matilda to podobno tobołek wędrowca, a waltzing oznacza wędrowanie/włóczęgę.
*
Ekspresowa dostawa! Kupiona wczoraj, dotarła dziś. Polski importer godny polecenia.
Dzisiaj też dostałam nowego wodoodpornego coolpixa z reklamacji. Oczywiście zamierzam tę wodoodporność przetestować. ;)
*
Lizzie spędza wakacje u Gałagutka --> http://galagutkowyraj.blogspot.com/
Odwiedzajcie ją tam, dopóki nie wróci. :)
Miłego i słonecznego weekendu!
I.

środa, 5 czerwca 2013

A Privace nie ma Obitsu!

Plosę Panią!!! Bo Plajwes nie ma Obitsuuu!!!
(denuncjuję na wyraźną prośbę i życzenie denuncjowanej^^)
***
Ciągle pada, więc światła dobrego w domu nie ma, a na dworze wszystko wilgotne...
Toteż uraczę was niepokazywanym jeszcze zdjęciem paskudki:
Paskudki to całkiem wdzięczniaste stworzonka do fotografowania :) i lubią słońce :)
*
A teraz sobie pogadam o książkach, bo bardzo lubię książki. Fajne są. Takie... papierowe. xD
Cobena Harlana dopadłam ostatnio i dwie Chmielewskie. U wujostwa były. Cobena "Nie mów nikomu", a Chmielewskiej "Studnie przodków" i "Klin". Coben mnie wciągnął niesamowicie. Pierwsza Chmielewska trochę mniej, ale przy drugiej co chwilę wyłam ze śmiechu. Jak to możliwe, że z moim zamiłowaniem do kryminałów wszelakich wiedząc co Chmielewska pisze, wcześniej jej do ręki nie brałam, to nie wiem. Cuda wianki jakieś. :))
*
Pozdrawiam,
I.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Paskudny weekend

No dobra. Był fantastyczny, ale tytuł znów inspirowany obecnością "paskudki" LPS Blythe. xD
Ja sobie odpoczęłam troszkę a paskuda w tym czasie:
Smażyła się w słoneczku...
Siedziała na drzewie w Rajskim Ogrodzie...
Wąchała kwiatki...
Robiła sobie jaja...
I zwiedzała...
...
xD

A jak wam minął ten przedłużony weekend? Mam nadzieję, że słonecznie? Bo ja trafiłam tylko kilka słonecznych dni ale i tak było "zajebiście". :)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
I.