Sama sobie jestem winna, że wymyśliłam taki temat. Nie chciałaś babo robić autoportretu, to myśl teraz jak z tego wybrnąć. Gdzieś miałam mały plastikowy kręgosłup. No właśnie. Gdzieś. Zapodziałam. Kości do gry też. Jedna się ostała z breloka. No to z braku laku musiałam wyszukać cokolwiek kościstego:
A żeby było bardziej nastrojowo...
Koścista łapa...
Na kości do gry. ;)
Łapa w oryginale była przymocowana do mechanizmu i łapała pieniądze, by je następnie zagarnąć do skarbonki. Skarbonka była kartonowa i się zepsuła - ostała się jeno łapa w kolorze neonowym żółtym, więc monochromatyczne zdjęcie bardziej pasowało do nastroju. ;)
Do jutra!
I.
Kości - zatanawiałam się właśnie co dasz do tego tematu ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna ta koścista łapa... Uuuuuu łłaapsssss.... Szkoda, że ta skarbonka sie zepsuła, bo musiała być świetna :D
OdpowiedzUsuńkości boskie :D
OdpowiedzUsuńta graba jest zajefajna :D
łapa jest supppeeeerrrr !!!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że skądś znam tę ŁAPĘ! Straszyła mnie taka w dzieciństwie!
OdpowiedzUsuńKości do gry namiętnie wyciągałam z pudełek i używałam, do sobie znanych celów, a potem ściemniałam, że to nie ja ;)