piątek, 20 marca 2020

niecodziennik #1

Surrealistyczny opis dni spędzanych w dobrowolnej izolacji z powodu epidemii (a w sumie to już pandemii).
Sobota 
Izolacji dzień pierwszy. Wariuję bez WiFi i telewizji. Niech się skończy ta epidemia. Na szczęście znalazłam dwie książki których jeszcze nie czytałam. Może przetrwam do rana. 😉
Z nudów wymyśliłam sposób jak być pożądaną przez wszystkich. 😁
Jeszcze tylko nie wykombinowałam jak się zmienić w owy papier w rolce
Niedziela 
Na szczęście czytanie zajmuje mi więcej czasu niż sądziłam. Racjonuję sobie strony żeby na dłużej starczyło. Niestety nie zapobiegłam skończeniu pierwszej książki w jeden dzień. Ciekawa. Opowiada o tym, że niektóre kobiety trafiają na naprawdę złych facetów. Pieniądze szczęścia w małżeństwie nie dadzą. A po śmierci też można być sukinsynem. Tak poza tym to kryminał, więc jest zbrodnia i śledztwo. Kto i dlaczego dowiemy się na końcu. I dobrze. Tak powinno być w dobrym kryminale. 
W dodatku moi rodzice z którymi przebywam okazali się miłymi ludźmi. Jemy wspólnie posiłki i rozmawiamy. Graliśmy dzisiaj w grę karcianą. Z uprzejmości dali mi wygrać. 😉
Poniedziałek
Musiałam wyjść z domu. Poczta Polska uraczyła mnie awizo. Pogoda przepiękna. Tak samo jak 16 kwietnia 1986 w Czarnobylu... 💀 Cudowna ciepła wiosna i niewidzialne zagrożenie.
Mało ludzi na ulicach jakby w jakiś dzień świąteczny. Tylko po ogłoszeniach widać, że coś nie gra.
I zasieki w autobusie
Ale nasz markjet buduje się w najlepsze. Ciekawe czy budowlańcy dezynfekują koparki. 
Na poczcie jakiś starszy facet rozdawał paniom urzędniczkom lizaki gadając pierdoły, że to on za młodu czy coś i na koniec życząc miłego wirusa... Jakoś mnie to nie rozśmieszyło. Dzienne oddziały psychiatryczne zamknięte, to wariaci chodzą po ulicach. Swoją drogą czytałam, że psychologowie i psychiatrzy udzielą pomocy medykom, ratownikom a nawet tym objętym kwarantanną w izolacji. Za to o ludziach ze stanami lękowymi, którzy i bez epidemii boją się wyjść z domu już nikt nie myśli. Niby miało działać wypisywanie recept na telefon ale dodzwonić się nie da... 
Wtorek 
Dodzwoniliśmy się do przychodni. Leków nie zabraknie. Tylko jutro trzeba znowu zadzwonić po kod recepty.
A ja walczę z kotem o miejsce na plamie słońca. Kot wygrywa.
Skończyłam drugą książkę. Na szczęście dowiozłam sobie jeszcze kilka, skoro już musiałam wyjść. W sumie ciekawa ale najlepsza akcja jest na koniec. I trwa z dziesięć stron. A potem bum i koniec książki. Liczyłam na coś lepszego. Chociaż tyle dobrego, że tożsamość mordercy poznajemy na koniec. 
Środa
Niby lubię siedzenie w domu. Trochę jednak się nudzę. Nawet przyjazd śmieciarki stał się wydarzeniem.
Z nudów przez okna podglądam sąsiadów. Taki monitoring. 🤣 Najciekawszy wydaje mi się dom naprzeciwko. Brama otwarta - brama zamknięta. Jest samochód - nie ma samochodu. 😎 W ogóle ta mała stara niby cicha ulica tętni życiem niczym Piotrkowska. A mieli siedzieć w domu bo wirus. Widać Polak mądry dopiero po własnej szkodzie i na cudzych błędach się nie nauczy. 
Zaczęłam trzecią książkę. Tym razem polskiej autorki. Trochę naciągane to nazywanie jej polską Camillą Läckberg ale książka jest niezła i mam mnóstwo podejrzanych, a nie mam pojęcia kto zabił. Tak jak lubię. 
Czwartek
Zaczęłam uszczuplać zapasy czekolady. Rozważałam nawet kilkuminutowy wypad na wspólny trawnik celem hasania po nim. Zbyt duże ryzyko. Sąsiad w domu nie siedzi a gdzieś ciągle jeździ autem.
Skończyłam trzecią książkę. Zupełnie nie spodziewałam się zakończenia.
Twórczość na lodówce. Yup. Pisałam przecież kiedyś, że mam wybitny talent. 😎
Piątek
Była kolejna śmieciarka. Tym razem miała inny kolor. To zaskakujące jak bardzo może być interesujący zwykły wywóz śmieci. 😎
I to byłoby tyle w tym tygodniu. Sami widzicie jak nudne jest życie w izolacji. Żadnych herbatek, zero teatru, nawet autobusem strach jeździć. 
Nagroda
Nie mam tu dostępu do moich orderów, więc w tym tygodniu nagrodą będzie rysunkowa pizza 🍕😎
Trzymajcie się w zdrowiu i do zobaczenia w kolejnym odcinku. 

2 komentarze:

  1. Jeśli cię to uspokoi, to u nas na izbę żaden psycholog zawodowo nie przyszedł pomagać nam ze stresem ;) Czyli nie mamy wcale lepiej niż osoby z nerwicą i lękami, nie bój żaby!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dobrze znoszę izolację , byłam jedynaczką ceniącą samotne zabawy . Na moim osiedlu widać tylko ludzi z psami ale dzisiaj jest zimno .
    Zdrowia i spokoju :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :))