Post dedykowany Rudemu Królikowi ;)
Dynia z Ryjem otrzymała imię Ewaryst na cześć dnia, w którym została nabyta.
Pan Ewaryst Hokkaido wypluł swe flaki i oddał ciało sztuce... kulinarnej. ;)
Oto przepis na zupę z dyni na słodko mojego Ś.P. dziadzia Adama. :)
(w wykonaniu taty z moją niewielką przeszkadz... pomocą^^)
Oskórowaną dynię (może być ananasowa, my dziś użyliśmy Hokkaido)
Kroimy na małe kawałki i zalewamy wodą
Gotujemy do miękkości (ok. 15-20 minut)
Test miękkości - bierzemy na łyżkę kawałek i rozgniatamy drugą łyżką, jak się rozsmaruje bez problemu to znaczy, że jest miękka xD
Miksujemy na gładko
Dosypujemy kaszki kukurydzianej (na około kilo dyni daliśmy 6 łyżek i wyszło za dużo, więc dodaliśmy wody, żeby nie wyszedł beton^^)
My mamy taką kaszkę
Gotujemy tyle ile kaszka ma w przepisie (około 10 minut jakoś)
Dodajemy cukier (ze 4 łyżki ale tu każdy musi sprawdzić jaka ilość mu pasuje)
Cukier wanilinowy albo cynamon (tu już trzeba wybrać co się lubi)
Cukru daliśmy z pół torebki
Mleko (myślę, że z pół litra, ale trzeba na wyczucie)
Proszę bardzo - nie jest beton ;) (troszkę zgęstnieje, ale niewiele)
Doprowadzamy do wrzenia
Et Voila!
Smacznego!
Pestki można sobie oczyścić i wysuszyć. Nic z Pana Ewarysta się nie zmarnuje ;)
xD
BONUS
Ktoś z tego kiosku od zboczonych zwierzątek najwyraźniej widział moje zdjęcia, bo ekspozycja się zmieniła:
xD
Pozdrawiam,
I.
Zupa wygląda zachęcająco :D
OdpowiedzUsuńAczkolwiek ja wolę ciasto z dyni ;)
Reksio najwidoczniej zgłodniał :D
O nie on go zjadapo tym co razem przeszli! Może to przodek modliszki! przepis wart spróbowania!
OdpowiedzUsuńTo nie ten sam dinozaur ;) może tego zeżarła zazdrość ;)
UsuńJuż mam ślinotok. Od samego patrzenia i czytania. Jutro idę po dynię! Jak największą, żeby zupy wyszło jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńDo takiej zupy kiedyś sypałam migdały w płatkach, pycha :)
OdpowiedzUsuńPrzy najbliższej okazji wypróbuję ten przepis. Ostatnio robiłam na wytrawnie z gałką muszkatołową na rosołku. Jestem ciekawa jak będzie smakowała na słodko:)
OdpowiedzUsuńA ja chętnie poznam przepis na tą wytrawną :)
UsuńNadal obawiam się konsystencji betonu. Zwłaszcza jeśli zagęstnikiem jest kaszka kukurydziana- moje nemezis...
OdpowiedzUsuńA ślina cieknie po brodzie...
Popatrzę sobie, od patrzenia dupa nie rośnie ;)))
Zawsze można dodać więcej wody lub mleka :)
UsuńCiekawa ta zupa. Nie jadłam nigdy zupy z dyni i intryguje mnie ta zapowiedź słodkiego smaku ;-)
OdpowiedzUsuńA do pani kioskarki pewnie drogą plotkarską dotarły wieści o Twoim blogu i teraz dba o image w sieci :-P
zupa wygląda smacznie,choć nigdy takiej nie jadłam :) ja bym mleko kokosowe dodała :)
OdpowiedzUsuńPrawde mowiac z dyni procz pestek nie probowalam nigdy zadnego dania,jakos to do mnie nie przemawia chociaz lubie wszystkie dziwne kombinacje smakowe :) Ta Twoja zupa wyglada tak apetycznie,ze chyba sie skusze :)
OdpowiedzUsuńFoto zwierzatkowe mnie rozwalilo :P
Dokumentnie :)