Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kryminał. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kryminał. Pokaż wszystkie posty

sobota, 7 grudnia 2013

30DWF - Dzień 20 - Co czytam

Ha. Trafiło się akurat to zadanie w czasie, w którym chwilowo nie mam nic nowego do czytania...
Ale mogę wam pokazać co przeczytałam ostatnio:
"Śladem zbrodni", to kryminał z wątkiem romansowym i szpiegowskim. Ona - dziecko przed laty zamordowanych szpiegów, chce wyjaśnić historię do końca, bo nie wierzy, że tatuś zabił mamusię i popełnił samobójstwo. Na swej drodze spotyka szpiega. On - szpieg, znał jej rodziców, zakochał się w niej. Będą w opałach, będzie seks, będą strzały z broni palnej, pościgi itp. 
Nawet niezłe, chociaż zakończenie nieco przewidywalne.
"Kłamstwa", to kryminał z mojej ulubionej serii o psychologu współpracującym z detektywem. Tym razem grzebią w brudach prywatnej szkoły dla rozpuszczonej dzieciarni "elyty" ku niezadowoleniu pewnych kręgów. Kto zabił nauczycielkę? I co ona miała na sumieniu? Wciągnęło mnie, bo lubię ten duet, a zwłaszcza "momenty", w których detektyw pustoszy lodówkę psychologa i zwierza mu się z kłopotów ze swoim chłopakiem. :) Polecam całą serię.
"Morderstwo tuż za rogiem", to kryminał, który ukazuje ciemne oblicze Krakowa i "co się stało z naszą klasą" po latach od ukończenia nauki... On - detektyw, Ona - jego dawna nauczycielka, która pomaga mu poukładać myśli dotyczące sprawy. Dobre dialogi między nimi. Wciągnęło mnie, chociaż główny bohater jest dosyć nieudolnym policjantem, bo gdyby lepiej przesłuchiwał świadków, to dużo wcześniej wyjaśnił by sprawę i dowiedział się "kto zabił". Ale może o to właśnie chodziło?
*
Miłego weekendu!
(i do jutra^^)
I.

PS Do końca grudnia pixlr-express ma fajne dodatkowe filtry "SketchBook PRO" (dzisiejsze zdjęcia zostały przerobione przy ich użyciu)

wtorek, 9 lipca 2013

[nielalkowy] Zamek, para młoda i kryminał.

Witam was w ten upalny lipcowy wieczór. ;)
Na początek bardzo, bardzo wam dziękuję za wypełnienie ankiety! Jesteście kochani! Bardzo mi pomagacie.
Co mają ze sobą wspólnego wymienione w tytule rzeczy?
W sobotę na Zamku Czocha miałam sesję plenerową z parą młodą, których ślub fotografowałam kilka tygodni temu. A kryminał... no cóż tematycznie się dopasował, bo był o zabójstwach par młodych.
Do Zamku dojechałam samochodem. Pierwszy raz od zrobienia prawa jazdy przejechałam trasę liczącą ok 45 kilometrów. Wiem, że niektórzy mogliby zrobić więcej od razu po odebraniu dokumentu, ale ja tam jestem z siebie dumna i tak. Zamek prezentuje się tak:
Całkiem okazale prawda? Chociaż jacyś turyści narzekali, że mniejszy niż Książ. Cóż. Niektórym nie da się dogodzić... olał ich. Zamek jest świetny. I byli tam też uczestnicy jakiejś kolonii w klimacie Harry'ego Pottera. Czasem żałuję, że jestem za stara i już nie mogę jeździć na takie kolonie jako uczestnik (gdybym chociaż wyglądała na 15latkę, to schowałabym dowód i udawała nastolatkę żeby się załapać^^). ;) Drobny zgrzyt jednak był taki, że w kawiarni zamkowej nie wiedzą co to sorbet, bo zmrożony koktajl jogurtowo-malinowy (czyli taki bardziej szejk) sorbetem nie jest. Ale i tak był pyszny. Mniam.
Sesja była świetną zabawą, młodzi fantastyczni i dobrze reagowali na moje pomysły (Yay!). Jestem zadowolona. Ale serce moje podbił Kot. Kot von Czoch...rajcie mnie mrrrauuu... :D
Miziasty, łagodny i przypominał mi moją nieodżałowaną kotkę Psotkę. Dobrze, że mam dwoje zwariowanych kociaków-dzieciaków i na zamku był monitoring, bo chyba bym tego kota ukradła. Taki był fajny.
A skoro już jesteśmy w klimacie kryminału (bo za kradzież niechybnie bym do kryminału trafiła) i par młodych, to pora na pseudo-recenzję (bo recenzentem nie jestem) książki, którą ostatnio pochłonęłam (bo jak coś czytam tak namiętnie, że nic innego poza czytaniem mnie nie interesuje, to inaczej tego nazwać nie można^^).
Pierwsza książka z serii "Kobiecy Klub Zbrodni". Jeśli komuś się obiło o uszy coś na temat serialu o tej nazwie, to dobrze się obiło, bo nakręcono go na podstawie tej serii. Obejrzałam pierwszy odcinek - nawet, nawet, ale wolę Angie Harmon (grającą główną bohaterkę) jako detektyw Rizzoli w "Rizzoli & Isles". Zresztą serial "Kobiecy Klub Zbrodni" zakończono po pierwszej serii - chyba się nie sprzedał. Ale o książce miało być nie o serialu. Seryjny psychol morduje pary młode (w noc poślubną, dzień po, w czasie wesela...) i bezcześci zwłoki. Jako trofeum zabiera obrączki. Główna bohaterka stara się rozwiązać tą zagadkę. Zbiera dowody i aresztuje podejrzanego, po czym za wszelką cenę stara się udowodnić, że to jednak nie on... Zaskakujące zakończenie i całkiem fajny wątek romantyczny, który również zostaje zaskakująco zakończony. Bohaterce pomagają trzy inne panie - dziennikarka, patolożka i prokuratorka. W książce obserwujemy jak ich przyjaźń się zaczyna, rozwija i jak powstaje tytułowy Klub, oraz czym się zajmuje. Nie jest to Wallander (ostatnie śledztwo Wallandera - do nabycia za 15 zeta w kiosku), którego teraz czytam (i na swoje nieszczęście zajrzałam na ostatnią stronę co sprawiło, że jestem zła na autora za zakończenie), ale książka dla tych, którzy lubią w miarę lekkie (o ile można to tak ująć) kryminały z wątkiem romansowym. Mnie się podobało (poza zakończeniem - chyba przestanę je czytać^^), ale ja pochłaniam kryminały wszelakie - siakie, owakie, szmirowate, mroczne itp. (mało tego - sama noszę się z zamiarem napisania własnego kryminału i może mi się to nawet uda, jeśli wreszcie raczę ruszyć swoją zacną dupę^^).
(Dupa Arbuza dla Rudego Królika, której nie chciałam zawieść brakiem owej^^)
A skoro już o dupach... hahahaha... dobra, żartowałam ;)
Tyle tego by było.
Do następnego!
I.
PS Zainstagramowałam się w celach badawczych http://instagram.com/imagodeimages