niedziela, 6 stycznia 2019

Tygodnik Nieobiektywny

Cześć! Witajcie w Nowym Roku! :)
Nowy Rok, Nowa Ja, Nowy Blog... no właściwie to stary, ale wpisy będą nowe ;)
Zapraszam na kolejny sezon The Imago Show :D
Rozsiądźcie się wygodnie i przygotujcie przysmaki
Nie martwcie się. W tym kinie nie ma reklam. Jest tylko autopromocja. ;)
Pewnie zauważyliście, że testuję nowy wygląd (bloga, chociaż faktem jest, że w wakacje skróciłam mocno włosy^^), jeszcze trochę będzie się zmieniało, bo chciałabym aby czytanie było wygodne a i kolorki takie bardziej w moim guście. Ale zależy mi na waszym zdaniu też, więc piszcie śmiało co sądzicie.
Oki doki. No to lu z tym tygodnikiem. :D
Naturalnie musiałam zrobić jakieś zdjęcie fajerwerków, chociaż nie lubię ich huku, a już szczególnie mnie irytują kiedy widzę zestresowane koty chowające się pod kanapę, przerażone i nie rozumiejące co się właściwie "odpindala"...
2 stycznia trzeba było wreszcie wyjść z domu, bo brakowało chleba. I środków przeciwbólowych.
A tu pierwszy śnieg w tym roku ;)
Padało jak za lepszą sprawę :D
Kolejnego dnia trzeba było pojechać do miasta-miasta, czyli centrum ;)
A tam też zawieja :D
Wszystko byłoby super, gdyby mi nie było zimno w stopy
Dlatego kupilim sobie z tatkiem kaloszobutki :D ciepłe i nieprzemakające :D
 A pół godziny później słoneczko jak gdyby nigdy nic :D
Ale żeby mi nie było tak przyjemnie z tymi butkami, to później w trakcie kupowania biletu w biletomacie urządzenie owo złośliwe pożarło mi banknot (miesięczny kupowałam, a płatność kartą jak na złość była niedostępna). Próbowałam się dodzwonić na numer umieszczony na biletomacie i co? Nico. Jajco. Nikt nie odbiera. Wszyscy mają gdzieś. Nawet kierowca autobusu uznał, że nie może nikogo powiadomić. No to zadzwoniliśmy do biura obsługi klienta komunikacji. A tam miła pani od razu przyjęła zgłoszenie, powiedziała, żeby zostawić jak jest i przyjechać do niej na drugi dzień. Pojechaliśmy i w kilka minut miałam pieniądze z powrotem w bardzo miłej atmosferze. Naprawdę paniom z biura obsługi klienta należy się duża pochwała.
Wracając mogłam docenić kaloszobutki - ciepło i sucho :D
O choinka! Czyżby ławeczka niepodległości? ;)
Po drodze odwiedziliśmy delikatesy azjatyckie :D ciasteczko przepowiedziało mamie podróż... mnie kazało być miłą. Wredne ciasteczko. :D
A na sam koniec pochwalę się pierwszymi lalkowymi zakupami w tym roku. Wydałam horrendalną sumę pieniędzy... 7zł :D
Wydaje mi się, że ta paskuda wyglądałaby fajnie na kluskowym obitsu 11, ale muszę na nie uzbierać dopiero, więc ewentualne przeszczepy za kilka miesięcy. :D
Będzie tego. Dziękuję za uwagę. :D Niech wam japoński kociamber szczęśliwości wynagrodzi w piniondzach na lalki. :D
Zapraszam na kolejne odcinki. Bądźcie ze mną. Howgh!

1 komentarz:

  1. ... i znowu bardzo chętnie będę z Tobą ! Howgh !
    Szczęśliwego Nowego Roku :):)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :))