sobota, 29 lutego 2020

nieregularnik #18

Cześć i czołgiem! ;)
Wjeżdżamy dziś z kolejnym odcinkiem. A w nim odpowiemy sobie na najważniejsze pytanie...
Czy moje miasto to stolica dziur? Zobaczymy też kilka zdjęć z archiwum porównując miejsca na nich pokazane z ich stanem obecnym. Zaśpiewamy piosenkę na sucho - czyli samym tekstem bez dźwięku haha - o budowie markietu. Nie zapomnimy o prasówce i update o aklimatyzacji kota. Będzie także modny temat koronawirusa. A na koniec orderek.
Na wstępie jednak cała jednoosobowa redakcja tego bloga pragnie podziękować chirurgowi za to, że nie uszkodził nam ulubienicy bloga i sprawnie pozbawił ją zęba mądrości w zeszłą sobotę. Dzięki temu niebawem będzie mogła znowu oceniać ze mną jedzonko. Kochamy jedzonko. ;)
Gotowi? To niczym Boeing 747 startujemy i lecimy!
Niedziela
Wędrując do rodziców sfotografowałam sobie kamienicę, którą raczyli wreszcie odnowić.
Żeby pokazać stan przed odnowieniem wystarczy zerknąć do archiwum tygodnika, w którym tą kamienicę już pokazałam (tygodnik numer 6 z maja 2016)
Jak widać moje zdolności fotografowania nie polepszyły się ani trochę za to kamienica zmieniła się na lepsze:
Potem zrobiłam zdjęcie kałuży, żebyście mi uwierzyli, że padało i wiało ;)
Jak kałuża za dowód nie wystarczy to macie kropelki wody na tych czarnych kulkach które wciąż nie wiem czym są... ktoś poratuje analfabetkę ogrodniczą?
Oho! Koronawirus atakuje. Wszystko z koroną w nazwie przeżywa drobne kłopoty. ;)
(dopisek 29.02.2020: swoją drogą kiedy robiłam to zdjęcie tydzień temu nawet nie wiedziałam, że piwo Corona notuje ogromne straty bo Amerykanie boją się koronawirusa...)
Tu przez kilkadziesiąt lat był magiel. Zanosiło się pranie do wymaglowania - znaczy w sumie takiego prasowania przy pomocy wielkiej maszyny. Bo jak się pranie krochmaliło - pościel zwłaszcza - to w sumie bez magla nie dało rady tego poskładać - było tak twarde, że dało się połamać. ;) Trochę mi przykro, że już nie będzie tam magla i znajomej pani, ale każdy ma prawo przejść na emeryturę.
Malutka odkryła pralkę z "okienkiem". U nas kilkanaście lat była taka ładowana od góry, więc Malutka nie znała innej. Zaciekawiona obserwowała.
Nie tylko ona. Serio brak telewizora i internetu potrafi wydobyć pokłady kreatywności z człowieka... pralka naprawdę potrafi być ciekawa haha. Te wątki romansowe, ten suspens, te intrygi... fabuła oscarowa. Albo przynajmniej na palmę... która nam z nudów odbija ;)
A jak się ściemniło i zaczęło wiać to ruszyłam w drogę powrotną do domu. W sumie to brzmi głupio żeby człowiek wracał z domu do domu, ale jakoś tak tymczasowo wyszło. ;)
Przynajmniej mam powody do wychodzenia z domu i robienia większej ilości zdjęć na zewnątrz ;)
No wiało i padało. Ciekawe czemu tym dużym wiatrom nadaje się głównie kobiece imiona. Przecież faceci też potrafią wpadać w furię. ;)
Poniedziałek
Stokrotka rosła polna a nad nią stałam ja ;)
Bo stokrotki to takie wdzięczne małe kwiatki
Czasem jestem jak sroka, która chętnie zgarnęłaby do swojego gniazda wszystko co się świeci. ;)
I owszem chętnie bym weszła w posiadanie takich laczków ;)
A tutaj kolejny markiet już prawie na ukończeniu. Niedługo będzie więcej markietów niż ludzi. Ale może to ma pewien sens? Jedna kasa, jeden klient i żadnych kolejek bo każdy ma swój własny markecik? Haha.
I jeszcze rzut okiem z innej strony
Tutaj też mogę wam pokazać zdjęcie archiwalne... w sumie nie tak bardzo archiwalne bo z grudnia ubiegłego roku. Wtedy zajrzałam przez zakryte ogrodzenie:
Czyżby w tym miejscu była kolejna dziura tylko zdążyli zasypać? Albo jeszcze nie zdążyli wykopać? W każdym razie ta koparka wygląda zupełnie jak zabawka.
No sami porównajcie. Zupełnie jak zabawka. ;)
Potem posiedziałam sobie pod gabinetem w przychodni, bo tak robią ludzie w pewnym wieku. Siedzą pod gabinetem. Zazwyczaj oprócz tego plotkują, ale ja jestem aspołecznym introwertykiem, więc siedziałam sobie sama. ;)
Jak już w ostatnim odcinku wspominałam wymieniają latarnie, więc można się z bliska przyjrzeć jak taka latarnia wygląda. Zazwyczaj jest zbyt wysoko żeby ją sobie obejrzeć dokładnie. Ot i proszę jaki walor edukacyjny w tym odcinku. Latarnia z bliska. ;)
Rzut oka z... boka ;) no dobra dobra... z boku ;)
I kolejna urocza stokrotka. Ciekawe od czego zależy, że jedne są całkiem białe a inne mają trochę różowego.
Przepełniona skrzynka pocztowa na tle zaniedbanego ogrodu
Swoją drogą nie bardzo rozumiem jaki sens wrzucać kolejne ulotki skoro widać, że chyba od dawna nikt poczty nie sprawdza...
Wspominałam już kiedyś, że mieszczanie w ankietce zdecydowali o zmianie koloru autobusów na czerwono-czarne? Tu macie stare malowanie do porównania z nowym. Po lewej stare po prawej nowe. Zaczynam się do nowego przyzwyczajać, ale bardziej podoba mi się stare.
Trochę się wygiął znak ;)
Tak trochę bardzo nawet. Ciekawe czy ktoś na zakręcie nie wyrobił czy może wiatr tu zawinił.
Przez pewien czas w portfelu na moim wiejskim ranczu miałam kwotę 738,738 monet ;)
A potem sobie poszłam spać ;)
Wtorek
Całym sercem popieram akcję edukacyjną w postaci plakatów na przystankach i w autobusach. Pozwolę sobie jednak wtrącić kilka "ale":
Po pierwsze jak sami wspominają defibrylację najlepiej wykonać w ciągu 3-5 od NZK. Kłopot w tym, że AED czyli tych autmatycznych defibrylatorów nie ma w każdym autobusie - jest jeden w głównym budynku przedsiębiorstwa komunikacji. Owszem jest kilka na wyposażeniu różnych firm (między innymi mojej byłej uczelni) ale zanim tam się dotrze, to ktoś zdąży stracić życie albo zdąży dojechać karetka. Fajnie byłoby gdyby znalazł się sponsor i AED były na wyposażeniu większości autobusów.
Po drugie czepię się jedynie małego drobiazgu. Na samym dole plakatu jest napisane, że "wykonanie defibrylacji w ciągu 3-5 minut od utraty przytomności zwiększa szanse..." powinno być raczej od zatrzymania krążenia, bo nie każda utrata przytomności się z tym wiąże. Na szczęście ludzie nie są głupi a AED też analizuje pracę serca, więc nie uruchomi defibrylacji osobie tylko nieprzytomnej, ale taka drobna nieścisłość na plakacie mogłaby wprowadzić w błąd gdyby nie było pozostałych informacji. Na szczęście są i dlatego napisałam, że to drobiazg.
Całkiem modne się zrobiło nazywanie męskiego fryzjera i golibrody "barberem" ;)
Do tego salony są "dizajnersko" urządzone a cena zapewne kilkakrotnie wyższa od zwykłego fryzjera męskiego, który robi dokładnie to samo ;)
Tuż obok miejscówki tej burgerowni jest Mak Kwak. W Kwaku była gigant kolejka, a tu tylko jedna osoba przede mną. No cóż. Ich błąd, bo tutaj jest o wiele lepiej. Bułki są świeże i nie mają daty ważności do 2345 roku... ;) do tego mają własną recepturę na konfiturę z cebuli a kotlet z kurczaka smakuje jak kotlet z kurczaka nie jakieś mielone napompowane chemią coś. Warto zapłacić nieco więcej i zjeść naprawdę smaczną bułę z kotletem zwaną burgerem. ;)
Zupełnie nie rozumiem czemu kiedyś ta pani z graffiti wyglądała mi na Marylin Monroe, bo z bliska wygląda inaczej ;)
Hmm... no tak... dziura.
Środa
Znów byłam dużą dziewczynką radzącą sobie samodzielnie w markecie budowlanym ;)
Jak ziemia przetrwa i nie przestanie się zaludniać a ludzie przestaną się starzeć, to kiedyś takie wymiary pokoju zostaną uznane za bardzo duży salon. ;)
Cóż za marnotrawstwo miejsca dla dziesięcioosobowej rodziny. ;)
Parkiet taneczny na przyjęcia dla 50 osób ;)
A kiedy przestałam robić zdjęcia w markecie budowlanym poszłam na przystanek, wsiadłam do autobusu i pojechałam do rodziców. ;)
Trzy rodzaje komunikacji na jednym zdjęciu (na najdalszym planie szynobus, bliżej biało-zielony PKS a na pierwszym planie dwa autobusy MZK w starym i nowym malowaniu)
A gdy zmrok zapada wychodzę z domu i ruszam... do domu
W tym celu zazwyczaj należy udać się na przystanek i poczekać na autobus ;)
A przed snem oglądam seriale, uprawiam mandragorę na moim małym wiejskim ranczo i takie tam ;)
Czwartek
Gdy się obudziłam moim oczom ukazał się taki widok za oknem
A kilka godzin później było już tak
Zupełnie jakby śnieg robił nam dowcip
i spadł tylko po to, żeby za chwilę stopnieć
A teraz piosenka na sucho. Na melodię "ludzie listy piszą" czy tam "medytacje wiejskiego listonosza" grupy Skaldowie:
"Ludzie dziury kopią i market budują
w sumie nie wiem po co
tralalalala"
Czas na obfitą prasówkę, w której interesujący jest więcej niż jeden tytuł:
Zrobił kuszę, by zabić ukochaną. Pomysłowy Dobromir i Adam Słodowy w jednym. Sam zrobił kuszę żeby nie kupować gotowej. Ale żeby zabijać ukochaną? Kochał na zabój?
Świętuje z żoną raz na cztery lata. Według Faktu to oszczędzanie. A może po prostu rocznica przypada na 29 lutego czyli rok przestępny, który wypada raz na 4 lata? Hę?
Pan Piotr zbiera zapasy na wypadek zarazy. Powinien też zamknąć się w bunkrze z własnym obiegiem powietrza, bo jeżeli będzie dalej oddychał tym samym powietrzem co reszta ludzkości, to wciąż jest tak samo narażony na zachorowanie i raczej powinien się skupić na wzmacnianiu odporności żeby organizm sobie poradził z wirusem niż na zbieraniu zapasów. ;)
Nie całkiem śnieg stopniał to zrobiłam zdjęcie, żeby mieć pamiątkę jak śnieg wygląda ;)
A potem trochę innym autobusem pojechałam do rodziców.
Takim który staje na przystanku z drugiej strony torów i trzeba przejść przez tunel pod torami. Zawsze to jakaś dodatkowa atrakcja.
Patrzę sobie na lewo a tu słup ;)
W prawo droga wolna, to idę ;)
No ja nie wierzę... znowu...
Jelenia Dziura... w sudeckich leży górach... tralalalala
Po 18stej w liceum zajęcia sportowe na sali. Podziwiam. Ja zaraz po szkole wracałam do domu a książki rzucałam jak najdalej i lekcje odrabiałam na ostatnią chwilę. Ani myślałam o jakichś zajęciach dodatkowych. Nooo w podstawówce to chodziłam do ogniska muzycznego, ale wtedy byłam mała i nie wiedziałam czego chcę. ;)
Piątek
W Piątek bardzo ważny dzień. Ulubienica bloga obchodzi 18te urodziny (bo kobieta zmienia wiek tylko do 18tki a potem obchodzi już tylko kolejne 18tki). Słonecznego uśmiechu, dużo zdrowia i spełnienia marzeń!
Śnieg spadł... i niedługo potem stopniał.
Dowcipniś jeden się znalazł...
Tup tup do rodziców ;)
Relaks na plamie słońca ;)
Ale nie można zapominać o higienie osobistej ;)
Czekając na autobus można zrobić zdjęcie torów kolejowych. Ot proste przyjemności. ;)
Za długo moi rodzice mieszkają bez internetu. To już prawie miesiąc. Trzeba było się zorientować w opcjach i możliwościach. Poszłam do galeryi handlowej. ;)
Sobota
W zasadzie ta prasówka nie zawiera zbyt ciekawych nagłówków, ale te kropelki deszczu mi się spodobały ;)
Jak w poniedziałek wspominałam nie byłoby to głupie gdyby przypadał jeden kasjer na jednego klienta i nie byłoby takich kolejek... ja tylko po mleko i chrupki dla kota poszłam...
Nie byłoby nic dziwnego w tym ogłoszeniu gdyby nie kilka informacji dodatkowych. Pani koniecznie ma być "w stanie wolnym" a do tego "znajomość internetu pożądana". Po co stan wolny i znajomość internetu do gotowania i sprzątania? Może Pan chce robić jakieś transmisje internetowe z gotowania i sprzątania... bez ubrań. A w sumie to nawet nie jest wymienione, że szuka Pan... ;)
Jedziemy autobusem... nananana... nie płacimy za bilet, bo studenci z ważną legitymacją jeżdżą za darmo. 😎
Zardzewiała rzeźba Don Kiszota (ten wyższy i chudszy) i Sanczo Pansy (ten niższy i grubszy). Spokojnie. To rzeźbiarz Pan Vahan Bego tak zaplanował. Specjalnie chyba nawet używał jakiegoś środka, żeby rdza się pojawiła szybciej.
Ulubione miejsce kota. Na łóżku obok Pana.
Cieplutko i milutko - można spać.
Wspominałam już w poniedziałek, że latarnie zwykle są za wysoko, żeby przyjrzeć im się z bliska ;)
Wydawałoby się, że gdy zapada zmrok jest całkiem ciemno, ale są zawsze latarnie i światła drogowe. Toteż ciemność niekoniecznie jest dobrym określeniem.
Ścisłe centrum. Komuś nie spodobał się śmietnik.
To już 3 dni obecności nowej dziury i nic się nie zmieniło
Czekam na autobus
Wykorzystuję czas na robienie zdjęć
W sumie nawet nie jest brzydka ta nowa dziura ;)
Tata powiedział, że liczba dziur w Jeleniej Dziurze musi być constans - znaczy się stała - bo co znika jakaś dziura to na jej miejsce pojawia się gdzie indziej nowa ;)
Wrocław ma piosenkę o niebieskich tramwajach ale o miejskich autobusach chyba nie słyszałam jeszcze piosenki. Może coś napiszę jeśli nauczę się wreszcie grać na ukulele. Bo znam jak do tej pory może z 6 prostych chwytów, ale nie umiem ich zmieniać dostatecznie szybko. Nie umiem też porządnie uderzać w struny w dół i do góry, w dół jeszcze jakoś idzie ale to do góry to wyższa szkoła jazdy. ;)
Jeszcze ostatnie zakupy przed niedzielą niehandlową i do domu pisać odcinek. Chrupówki - przypuszczam, że podobieństwo do nazwy Krupówki było zamierzone ;)
Dziękuję za uwagę!
Nagroda
W tym tygodniu dla najwierniejszych czytelników jest rozetka z zębem mądrości ;)
Do następnego! Howgh!