sobota, 24 sierpnia 2019

trochę-ponad-tygodnik ;)

Wybaczcie. Ze względu na samopoczucie odkładałam pisanie tego tygodnika aż się zrobił niemalże dwutygodnik. Niemalże, bo w pewne dni nie robiłam nic poza spaniem, więc trudno byłoby żeby jakieś zdjęcia były. ;)
W naszej przychodni jest najwolniejsza winda w mieście :D schodami wejdziesz szybciej. ;)
Do tego jest przeźroczysta i można jej zrobić zdjęcie od góry. :D
Po wizycie i zakupach czekam na autobus. Myśleliście, że mam własną hulajnogę? Niestety. ;)
A Gógle zrobiło automatycznie panuramkę windy widzianej od góry. ;)
Czasem kot zaszczyci spojrzeniem.
Czasem Eryczek wlepia ślipie w telewizorek... właściwie to on stale wlepia ślipie w telewizor. Trzeba mu chyba zacząć ograniczać. ;)
W niedzielę autobusem pojechałam się zobaczyć z Panną Anną.
Po drodze doceniłam umiejętności grafika, który projektował ten plakat. Jeśli miał 5 lat... to świetna robota. ;)
A z Panną Anną poszłyśmy sobie na spacer.
Byłyśmy nawet przez chwilę pod mostem ;) (to za krzaczorami widoczne to most jest... kolejowy).
A u celu wędrówki usiadłyśmy na huśtawce.
Widok z huśtawki.
Husiu-husiu. ;)
Huśtawka. ;)
Widok. ;)
Było też jedzonko. I była lemoniada. Do lemoniady Panny Anny osa była wpadła. A tam w tej lemoniadzie był kawałek pomarańczy. I ja do tej osy powiedziałam "weź wejdź na pomarańczę głupia c*po" xD po czym po chwili patrzymy a owa osa wlazła na pomarańczę i dała radę się wydostać z opresji haha. Potem Panna Anna jej powiedziała, że wisi jej 2 zeta za lemoniadę. A osa przeprowadziła udawany nalot na Pannę Annę by jej pokazać, że nie życzy sobie takich insynuacji, bo ona tej lemoniady nie piła i w ogóle to jej się należy odszkodowanie za wypadek. ;)
Do domu wracałam jak już było ciemno. Miasto bajerancko wygląda kiedy jest ciemno.
Sprawdziłam. Jest kabina. Włażę. ;)
I jadę. Wziuuuu.
Na następny dzień poszłam do sklepu. I nie omieszkałam fotografować swojego odbicia w kałuży.
I widoku na zachmurzoną ulicę.
Oraz innego odbicia w kałuży.
Chaszcze.
Znowu chmurzyska.
Taki tam budynek, wzorki, kolorki i drabina.
Ktoś się był pozbył kwiatka doniczkowego.
Po drodze sfotografowałam też jabłka na wierzbie... albo śliwki na sośnie.
Weszłam do bloku.
I znowu wziuuuuu windą do domu.
A kilka dni później tarta mascarpone i herbata oraz kawa z Panną Anną.
Taki ładny wzorek na kawie zrobili Pannie Annie.
Dzięki Pannie Annie częściej wychodzę z domu. :)
A potem czytałam książkę o przestępstwach w czasach PRL.
O tą dokładnie. Fajna jest.
Mój pamiętnik się głupio gapi i pokazuje jęzor. ;)
A ja mam ubaw z odruchu wymiotnego Edka na widok Belci.
Serio. Koncertowo mu to wyszło. Jakby serio miał na środku klasy pawia puścić. :D
A do tego te skrzydełka. Nie wiem czy zamierzone, ale to panu operatorowi się udało. ;)
I to by było na tyle w tym odcinku. Zapraszam na kolejny. ;)
W nagrodę za to, że dotrwaliście do końca tego wpisu macie ciacho. :)
Do następnego! Howgh!

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Telefotygodnik 7-11/8/2019

Tanecznym krokiem... ekhem... co ja was będę oszukiwać ;) czołgamy się do nowego tygodnia z kolejnym bólem ;) toteż również czołgając się podsumujmy poprzedni, który z powodu powodów zaczął był się w środę ;) kiedy to wyszłam z domu dwa razy :D
Poszłam sobie na przystanek
I autobusem
Ale nie tym, bo to nie był ten akurat
Ten sobie tutaj testują taki jakiś nowy, gazowy i eko - fiu fiu fiu ;)
Pojechałam do szkoły... Ale zaraz...
Ale jak to Imago? Przecież są wakacje! Poza tym ty jakąś szkołę już przecież skończyłaś chyba?
No właśnie! Trwa rekrutacja a ja jestem rasowym Wiecznym Studentem ;)
Toteż złożyłam papiery na kolejny kierunek ;) jaki to się dowiecie jeśli się uzbiera ludzi do otworzenia ;)
Bo inaczej wyląduję awaryjnie na takim, którego nie chcę ;)
A potem pojechałam na spotkanie z kuliżanką :)
Czyli dobre jadło, ploty i herbata
Herbata była tym razem u Sowy Przemądrzałej co to za mało daje cukru, a do ciast jedzonych na miejscu dolicza 20%, więc musiałyśmy się jedynie darmowym ciasteczkiem miniaturką zadowolić
W galeryji handlowej na wystawie grasują trolle co to liczą czas ;)
I są oczywiście misie... dobrze misie tuli mi się ;)
Czwartku nie było. Piątku do połowy też. Wieczorem wybrałam się na łapanie Pokemonów i kolację z rodzinką z Wolnego Miasta. Ostatnie podrygi bo wracają do siebie.
Kolacja była w lokalu Lord Lounge, który miałam okazję wcześniej odwiedzić po seminarium o skandalach, kiedy to mogłam spróbować pyszności na koszt pani dziekan ;) Jeśli pani dziekan to czyta, to serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję :)
Wystrój lokalu bardzo mi się podoba
Podpłomyk mojego serca nie skradł. Smaczny owszem. I wielki. Ale wolę spód pizzowy niż podpłomyk. Podpłomyk dla mnie za cienki i chrupki. Wolę miękkie grubsze ciasto do pizzy.
No cóż mam zrobić, ja bardziej kluchowo ciastowa dziewczyna ;)
A po łapaniu Poksów późny powrót do domu
Szlajam się poza domem jak nienormalna w te wakacje ;) normalnie po 20 z domu się nie ruszam :D
W sobotę idę ja sobie jak normalny człowiek do Biedry... a tu rymont! I gdzie ja mam szastać kasą?
Za to skończyli rymont placu zabaw. Więcej ławek, mniej miejsca do zabawy.
Ale za to jest kula do golfa, a w pobliżu brak jakiegokolwiek pola choćby do mini-golfa xD
A potem przystawiłam kotu telefon do dzioba
I pstryk, korzystam z tego, że zaspana ;)
A w niedzielę toooo się działo!
Z panną Anną - kuliżanką od środy, herbaty i misiów pojechałyśmy do Cieplic
Konkretniej do Parku Zdrojowego :)
Takiego z fontannami
Uzdrowiskami
Ławeczkami
I muszlą koncertową
W której to trafiłyśmy na koncert jazzowo/swingowy muzyki filmowej
Yup. Darmowy koncert przyjemnej muzyki zawsze si!
Potem się poszło jeść lody. A po lodach dalej jeść. Do takiego lokalu co to dają do napoju pomarańczę zamiast cytryny.
Ja wzięłam sałateczkę - sosik coś z deczka za słony był ale ogółem całość spoko
Panna Anna zupę krem serową - podobno dobra :)
Zdjęcia zrobione - wolno jeść ;)
Lokal całkiem fajny wystrój ma i ceny znośne :)
Jak ktoś jeszcze pamięta moją kampanię - fotografuj słupy zanim wszystkie znikną, to jakoś przestały znikać. xD
Do Cieplic mam sentyment. W tej dzielnicy się urodziłam i spędziłam pierwszych 7 lat życia.
Lubię je. Wydają mi się takie trochę wolniejsze od centrum.
Chociaż faktem jest, że nieco zapyziałe niektóre okolice
Ale za to woda w rzece wygląda na czystą ;)
A w świetle zachodzącego słońca ładnie blikuje :)
Przez ten mosteczek przejdziecie na targ
Który niestety od lat już nieczynny jest.
Taki z deka niczym wymarłe miasto
Smuteczek ale klimatyczny xD
Na koniec widziane z przystanku drzewo. I żegnamy Cieplice oraz ten odcinek Telefotygodnika.
Dla wytrwałych trofeum z drewnianej łyżki na pomiętej koszulce ;)
I Pikaczu na kiblu ;) Tak, jestem po 30stce i łapię Pokemony, żeby im potem robić zdjęcia na kiblu. A ty co robisz ze swoim życiem? xD
Do następnego! Howgh!