piątek, 27 marca 2020

niecodziennik #2

Surrealistyczny opis dni spędzanych w dobrowolnej izolacji z powodu epidemii (a w sumie to już pandemii). Ciąg dalszy.
Dla jajec wszystkie zdjęcia będą w ramkach polaroida. 
Piątek
Troszkę was okłamałam. Piątek był ciekawszy niż tylko przyjazd śmieciarki. 😉
Wyszłam z domu i pojechałam autobusem do drugiego domu. W autobusie ktoś kaszlał. Śmierć i panika zajrzały mi w oczy. Serio. Wiem, że nie powinnam panikować. Mimo to jednak ciężko mi to opanować. 
Cel wyjazdu był poważny. W autobusie między ludźmi nie jest już bezpiecznie. Pojechałam nabyć Osobistą Lektykę Samobieżną. Przez większość ludzi nazywaną samochodem. Samochód zabrałam na badania. Niestety nie mieli testu na koronawirusa. Ale i tak jestem pod wrażeniem odwagi Pana diagnosty. 
A oto i Kleofas czyli moja Osobista Lektyka Samobieżna 😎
Przy okazji oczywiście zapłaciłam rachunki i wyspałam się we własnym łóżku. Nacieszyłam się szybkim netem i WiFi. High life. 😎
Sobota
Ja jestem ciekawa co się dzieje w głowach ludzi, którzy uciekają z kwarantanny... "Ucieknę do domu to wielki zły wirus nic mi nie zrobi"? A wirus na to "Siur cing ciang ciong maj freend ja być twoja przyjaciel! Jasne, że nic nie zrobię twoja, zrobię twoja wróg"? Doprawdy ciekawe. 
Zdjęcie przedstawia serwis internetowy Interia. Dla uwiarygodnienia szerszy kadr. Żeby nie było. Prawo autorskie ważna sprawa.
A potem wsiadłam za kierownicę. Na szczęście ruch był mały. Dotarłam bezpiecznie i udało mi się nikogo ani niczego nie uszkodzić. Najwyraźniej Święty Krzysztof nie jest małostkowym świętym i nie przeszkadza mu, że nie wierzę w Boga ani świętych. 😎
Niedziela
Super. Ten śnieg spadł z całą pewnością dlatego, że mam tylko letnie opony... Na bank. Przynajmniej dzięki uprzejmości sąsiadów mam gdzie parkować dopóki nie zrobię podjazdu. Dziękuję. ❤️
Przeczytałam czwartą książkę. Kryminał z wirusem. Bardzo dobry choć Kava ma głupią manierę, że najlepsza akcja na kilka ostatnich stron i koniec. Przynajmniej dopiero pod koniec dowiadujemy się kto jest odpowiedzialny. Ale nie lubię jak zostawia się wątki bez zakończenia z niepewnością odnośnie losów bohaterów owych wątków. 
Poniedziałek
"Nie ruszaj Tadeusza" 
Tadeusz to bliźniak Mini Teodora, którego kupiłam gdzieś na początku 2017 roku. Jeździł długo w bagażniku mojej Imegane. Kiedy meganka poszła na złom (czego do tej pory żałuję, choć nie miałam innego wyjścia) Tadeusz zamieszkał na półce za szklaną witryną. Od miesiąca teraz mieszka w kuchni u rodziców i towarzyszy nam przy posiłkach. Cały czas jest przypięty do swojego kubka.
Myślę, że byłoby głupio go teraz tak po prostu uwolnić. Wtedy byłby po prostu kolejnym misiem. Teraz jest legendarnym Tadeuszem w Kubku. Czasem nazywam go Tadzimierz. 😎
Rozpoczynam książkę numer 5. Czytam wolniej niż myślałam. Ale i tak przeczytałam już więcej niż przez ostatni rok. Chyba, że bierzemy też pod uwagę materiały źródłowe do licencjatu. 🤣
Wiky udostępniła generator pomysłu na tatuaż. Wiecie: pierwsza litera imienia, dzień urodzenia, kolor koszulki i tym podobne. Wyszedł mi Lodowaty Kot z Siekierą. Czyż mogłoby być bardziej surrealistycznie? Podjęłam wyzwanie Wiky i narysowałam jak mógłby wyglądać. Miałam tylko notes i długopis, a poza tym jak już wiecie rysuję gorzej od 5 latka. 🤣🤣🤣
Popełniłam też piosenkę na melodię dzieci wesoło wybiegły ze szkoły.
"Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły
Wirus rozniosły i babcie ubiły
Siedźmy więc w domach i uczmy się zdalnie
Jak masz papier toaletowy to jest fajnie" Ostatnia linijka ma inną melodię, bo nie da się jej zaśpiewać zgodnie z melodią. 😎
Portret ostatniej misiowej parki z paczki żelków. Pożarłam. Sama. Całą paczkę. 
Wtorek
Mam wrażenie, że jedynym zadowolonym z sytuacji stworzeniem w naszym domu jest kot. Nigdy nie lubiła kiedy wychodziliśmy na dłużej i zostawała sama. Nie podobało jej się też, że ostatnio nocowałam w innym miejscu niż rodzice i ona. Teraz ma wszystkich na miejscu. 
Skończyłam książkę 5 i zaraz zacznę 6. Książka o Eboli była wciągająca niczym literatura piękna, a była oparta na faktach. Polecam. Dla przypomnienia, że to nie człowiek rządzi na planecie Ziemia. Teraz dla rozrywki krótki kryminał. I coś słodkiego. 
Statystyki mojej kliniki. 😎 Na początku każda śmierć pacjenta była smutna. Teraz mnie tylko lekko irytuje bo psuje statystyki. Ta gra chyba wyzwala najgorsze instynkty. 🤣
Stało się. Wprowadzili kolejne zaostrzenia. Można wychodzić tylko w najważniejszych sprawach jak np spacer z psem. Ciekawa jestem czy z pluszowym też można? 😎
Środa
Darmowe dodatki do gry od adminów zawsze spoko. 😎 Myk w tym tylko taki, że skoro ludzie siedzą w domach to więcej grają a admini więcej zarobią. Nic ich ten drobny gest więc nie kosztuje. 😂
Skończyłam książkę 6. Znów wyjaśniło się na koniec kto zabił. Tak jak lubię. Zaczynam 7. Znowu Puzyńska. Okazuje się, że ta książka jest kontynuacją opowieści o policji z Lipowa, którą czytałam jako 3. Nawet nie wiedziałam co kupuję na promocji w biedronce kilka miesięcy temu. 🤣
Czwartek
Znowu ryzykowałam życiem. I to nie tylko za kierownicą. W sumie ryzyko za kierownicą było nawet mniejsze niż zakupy w Kauflandzie... Tłumy ludzi jak przed majowym grillowaniem. Mam tylko nadzieję, że nic nie złapałam i nie zaraziłam taty. A skoro już ryzykowałam, to w nagrodę i na pocieszenie kupiłam sobie misia. Planowałam nazwać go Pan Demia od najnowszej piosenki Ranko (tej od kluski). Chwilowo nazywam go podobnie. Pan Demio. Na metce ma Humphrey. Nie wiem czy to pandemiczne imię zostanie bo nie chcę żeby miał problem ze znalezieniem przyjaciół. 😎
Kupiłam też zapasik słodyczy. Padło na krówki mordoklejki ciągutki. W prostym opakowaniu. 
No i dorwał się do nich wygłodniały duży Teodor (większy brat Mini Teodora i Tadeusza)... 
Malutka patrzyła na to z politowaniem. 
Piątek
Pan Demio postanowił razem ze mną poczytać Puzyńską. 
Uznał, że lektura to ciekawa i podoba mu się, że mordercę poznajemy na koniec. Fajne było włączenie w sprawę starej historii o szachach. Intrygujące było użycie gazu jako metody zabójstwa. Nie podoba mu się tylko, że nie mamy kolejnych tomów i nie wiemy jak potoczą się dalsze losy policjantów z Lipowa. 
Tata ma dość siedzenia w domu. Trudno mu się dziwić, bo od kiedy 31 stycznia poszedł do szpitala tak później był tylko dwa razy u lekarza na zdjęciu szwów. Przeszkodą są tylko schody. Nie stać nas na kupno rampy do wózka za około tysiąc złotych. W ruch poszła wyżynarka. 
Z pomocą małpiego przedszkola budowlanego czyli Oskara i Eryka zbudowaliśmy prostą rampę z desek podłogowych, które zostały po remoncie. 
Tylko musimy ją zmodyfikować, bo nie da się jej zamocować na schodach a bez tego rampa nam się zsunie i będzie niebezpiecznie dla osoby na wózku.
Tata nie planuje spotkań towarzyskich żeby nie było. Chce po prostu wyjść z domu choć na chwilę na ogród lub przejechać się kawałek autem.
I to byłoby na tyle w tym odcinku. Zapraszamy w następnym tygodniu. Może uda się nam poprawić rampę i tata wyjdzie wreszcie z domu? Cóż to jest za wątek sensacyjny. 😎
Nagroda
Dalej nie ma orderów, więc jest takie czerwone nadgryzione ciacho. 😎
Do zobaczenia! Howgh! ✌️🤘🖖

piątek, 20 marca 2020

niecodziennik #1

Surrealistyczny opis dni spędzanych w dobrowolnej izolacji z powodu epidemii (a w sumie to już pandemii).
Sobota 
Izolacji dzień pierwszy. Wariuję bez WiFi i telewizji. Niech się skończy ta epidemia. Na szczęście znalazłam dwie książki których jeszcze nie czytałam. Może przetrwam do rana. 😉
Z nudów wymyśliłam sposób jak być pożądaną przez wszystkich. 😁
Jeszcze tylko nie wykombinowałam jak się zmienić w owy papier w rolce
Niedziela 
Na szczęście czytanie zajmuje mi więcej czasu niż sądziłam. Racjonuję sobie strony żeby na dłużej starczyło. Niestety nie zapobiegłam skończeniu pierwszej książki w jeden dzień. Ciekawa. Opowiada o tym, że niektóre kobiety trafiają na naprawdę złych facetów. Pieniądze szczęścia w małżeństwie nie dadzą. A po śmierci też można być sukinsynem. Tak poza tym to kryminał, więc jest zbrodnia i śledztwo. Kto i dlaczego dowiemy się na końcu. I dobrze. Tak powinno być w dobrym kryminale. 
W dodatku moi rodzice z którymi przebywam okazali się miłymi ludźmi. Jemy wspólnie posiłki i rozmawiamy. Graliśmy dzisiaj w grę karcianą. Z uprzejmości dali mi wygrać. 😉
Poniedziałek
Musiałam wyjść z domu. Poczta Polska uraczyła mnie awizo. Pogoda przepiękna. Tak samo jak 16 kwietnia 1986 w Czarnobylu... 💀 Cudowna ciepła wiosna i niewidzialne zagrożenie.
Mało ludzi na ulicach jakby w jakiś dzień świąteczny. Tylko po ogłoszeniach widać, że coś nie gra.
I zasieki w autobusie
Ale nasz markjet buduje się w najlepsze. Ciekawe czy budowlańcy dezynfekują koparki. 
Na poczcie jakiś starszy facet rozdawał paniom urzędniczkom lizaki gadając pierdoły, że to on za młodu czy coś i na koniec życząc miłego wirusa... Jakoś mnie to nie rozśmieszyło. Dzienne oddziały psychiatryczne zamknięte, to wariaci chodzą po ulicach. Swoją drogą czytałam, że psychologowie i psychiatrzy udzielą pomocy medykom, ratownikom a nawet tym objętym kwarantanną w izolacji. Za to o ludziach ze stanami lękowymi, którzy i bez epidemii boją się wyjść z domu już nikt nie myśli. Niby miało działać wypisywanie recept na telefon ale dodzwonić się nie da... 
Wtorek 
Dodzwoniliśmy się do przychodni. Leków nie zabraknie. Tylko jutro trzeba znowu zadzwonić po kod recepty.
A ja walczę z kotem o miejsce na plamie słońca. Kot wygrywa.
Skończyłam drugą książkę. Na szczęście dowiozłam sobie jeszcze kilka, skoro już musiałam wyjść. W sumie ciekawa ale najlepsza akcja jest na koniec. I trwa z dziesięć stron. A potem bum i koniec książki. Liczyłam na coś lepszego. Chociaż tyle dobrego, że tożsamość mordercy poznajemy na koniec. 
Środa
Niby lubię siedzenie w domu. Trochę jednak się nudzę. Nawet przyjazd śmieciarki stał się wydarzeniem.
Z nudów przez okna podglądam sąsiadów. Taki monitoring. 🤣 Najciekawszy wydaje mi się dom naprzeciwko. Brama otwarta - brama zamknięta. Jest samochód - nie ma samochodu. 😎 W ogóle ta mała stara niby cicha ulica tętni życiem niczym Piotrkowska. A mieli siedzieć w domu bo wirus. Widać Polak mądry dopiero po własnej szkodzie i na cudzych błędach się nie nauczy. 
Zaczęłam trzecią książkę. Tym razem polskiej autorki. Trochę naciągane to nazywanie jej polską Camillą Läckberg ale książka jest niezła i mam mnóstwo podejrzanych, a nie mam pojęcia kto zabił. Tak jak lubię. 
Czwartek
Zaczęłam uszczuplać zapasy czekolady. Rozważałam nawet kilkuminutowy wypad na wspólny trawnik celem hasania po nim. Zbyt duże ryzyko. Sąsiad w domu nie siedzi a gdzieś ciągle jeździ autem.
Skończyłam trzecią książkę. Zupełnie nie spodziewałam się zakończenia.
Twórczość na lodówce. Yup. Pisałam przecież kiedyś, że mam wybitny talent. 😎
Piątek
Była kolejna śmieciarka. Tym razem miała inny kolor. To zaskakujące jak bardzo może być interesujący zwykły wywóz śmieci. 😎
I to byłoby tyle w tym tygodniu. Sami widzicie jak nudne jest życie w izolacji. Żadnych herbatek, zero teatru, nawet autobusem strach jeździć. 
Nagroda
Nie mam tu dostępu do moich orderów, więc w tym tygodniu nagrodą będzie rysunkowa pizza 🍕😎
Trzymajcie się w zdrowiu i do zobaczenia w kolejnym odcinku. 

sobota, 14 marca 2020

nieregularnik #20

Cześć i czołgiem!
Z powodu sytuacji epidemiologicznej ten tygodnik będzie miał trochę mniej zdjęć, bo od czwartku nie wychodzę z domu. I w sumie nie dlatego, że panikuję tylko mam trochę pecha, ale o tem potem. Poza tym słucham zaleceń. Przeniosłam się do rodziców, więc ten odcinek piszę w aplikacji na telefonie. Postaram się te braki nadrobić przy pomocy mojego błyskotliwego umysłu. 😎
Niedziela
Przyznać się! Kto czytając poprzedni odcinek kichnął? W niedzielę byłam przeziębiona. To na bank ktoś z was. 😉 Przez to musiałam władować w organizm masę specyfików, żeby być w stanie wyjść z domu na spotkanie z Panną Anną. 
Jak można lepiej świętować Dzień Kobiet niż kobiecą wyprawą do Teatru?
A Teatr mieści się w secesyjnym budynku z 1904 roku (gruntownie odnowiony w latach 2017-2019)
Całą historię jeleniogórskiego Teatru możecie przeczytać tu: https://teatrnorwida.pl/teatr/historia/
Dlaczego piszę Teatr z dużego T? Bo dla mnie taki wieczór w teatrze to coś wyjątkowego. Wartego podkreślenia chociażby dużym T.
No przecież wam pisałam w poprzednim odcinku, że kryminał w teatrze po prostu trzeba zobaczyć 😉
W dodatku z Panną Anną. Dba o moją kulturę zacna kobieta. 😉
Jeden z aktorów nawiązał do aktualnej sytuacji i zapytał czy w gazecie piszą coś jeszcze poza koronawirusem. Mistrz. Uwielbiam takie wstawki.
W trakcie spektaklu połamano dwa krzesła. Ciekawa jestem czy oni tak te krzesła serio łamią dla potrzeb za każdym razem czy to pic na wodę fotomontaż i to zawsze są te same dwa krzesła 😉
Spektaklem jestem zachwycona. Grą jednego z aktorów mniej. Był trochę "woskowy" i "teatralny" a powiedzenie o aktorze teatralnym, że jest teatralny wcale nie jest komplementem. Nie mylił tekstu i nie był drewniany ale po prostu jego gra nie wyrwała mnie z butów. Nie czułam żeby wczuł się w postać. W przypadku innych aktorów nie czułam żeby byli aktorami. Ja byłam w stanie uwierzyć, że oni SĄ tymi postaciami. Nie chcę jednak nakręcać jakiejś fali hejtu czy linczu dlatego nie napiszę wam o kogo mi chodzi.
A przy okazji spektaklu spotkałam w teatrze znajomego fotografa, a także Kawalera Czytelnika z Damą Jego Serca. Pozdrawiam serdecznie. 
Mam nadzieję, że ta epidemia długo nie potrwa, bo mnóstwo fajnych spektakli przepada.
Z tego wszystkiego zapomniałam napisać tytuł spektaklu : Pułapka na myszy Agaty Christie. Najdłużej na świecie wystawiany spektakl podobno. Nie dziwię się temu. Jeśli będziecie mieli okazję to skorzystajcie. 
Poniedziałek
Z okazji dnia kobiet mama dostała kwiatki, więc mam co fotografować 😎 Nie to żebym jakoś umiała to zrobić dobrze, ale umiem "byle jak" a do tego też trzeba mieć talent 😎
A potem poszłam na pocztę i na samym wstępie spotkałam ludzi o skostniałych poglądach. Staję sobie grzecznie w kolejce a tu jakaś babka mówi, że ona jest przede mną tylko coś tam wypełnia... Na moją reakcję, że to nie PRL i już się tak kolejek nie zajmuje facet przede mną zareagował chamsko, że niby co ja mogę wiedzieć o PRL... Z całym szacunkiem, ale wiem sporo, bo nie trzeba czegoś przeżyć żeby umieć wyciągać właściwe wnioski, a do tego wiem, że papiery wypełnia się najpierw a potem staje w kolejce. Wyjątek odnośnie zajmowania miejsca w kolejce stanowi dla mnie inwalida z upośledzeniem narządu ruchu (na przykład bez nogi) dla którego długie stanie jest problemem. 
Przynajmniej po wyjściu z budynku przywitał mnie ładny widok ośnieżonych gór. Budynek poczty swoją drogą jest z zewnątrz brzydki. Niebieskozielony z białymi kafelkami. Wygląda jak jakiś basen. 
A potem grałam w symulator szpitala, bo to najlepsza gra na czas epidemii. 😂
Wśród pacjentów są niewidzialni a także wampiry z fobią krwi 😅
Wadą w sumie jest tylko to, że kiedy zbudujemy już sobie gabinety i zatrudnimy personel, to nic nie musimy robić dopóki nie zarobimy kasy na ulepszenia. Wszystko żyje sobie swoim życiem. Można się znudzić. 
Od kilku lat autobus którym najczęściej jeżdżę ma dodatkowe przystanki koło dworca PKP. Dzięki temu można się dostać na pociąg z mojego osiedla. A ja teraz też mam bliżej do autobusu, którym wracam do domu. 
A przed powrotem do domu zajrzałam do markjetu, który jest tuż przy pętli autobusu i natknęłam się na ukulele 😎
Kolorki ładne ale niestety zamiast strun zwykła żyłka. Dźwięk nawet gorszy od tego który ja brzdąkam na moim prawdziwym ukulele. 
Wtorek
Figurka słonia tak bardzo ;) w sumie trąba jest, cztery łapy... ;)
Nowa to był bardzo fajny serial z dobrymi rolami Marcina Bosaka, Andrzeja Nejmana, Małgorzaty "kartony" Kożuchowskiej i udanym debiutem ekranowym Justyny Schneider. Aż szkoda, że powstał tylko sezon i nie było pocałunku Wolskiego i Ady na koniec. ;) Dobrze, że były chociaż przytulasy ;)
Serial możecie w całości obejrzeć sobie na VOD za darmo - chyba wszyscy lubimy dobre seriale za darmo ;)
A bransoletkę "ze słoniem" wciąż można znaleźć w jednym ze sklepów z biżuterią jeśli ktoś ma wolne dwie stówki. 
Prasówka. Obfita w smakowite tytuły. 
Krzyś objada byłą żonę. Współczuję. Pewnie się rozwiodła bo za dużo jadł a on dalej ją objada. 🤣🤣🤣
Ciekawe czy na innym koncercie też by jej złamali. A może to sam Zenek jej złamał siłą swojego głosu? Niektórzy śpiewem tłukli szklanki i szyby, to może Zenek umie łamać kości. 😎
Z więzienia pewnie też jakoś można zwiać 😇 ale w sumie taka ostra reakcja nie jest tak całkiem głupia, bo każdy zarażony może zarazić kilka innych osób. Siedzenie w domu może jest nudne ale w ten sposób można szybko wykończyć epidemię minimalizując ryzyko nowych zakażeń. 
Była dziura, nie było dziury i już jest nowa. Kto wcisnął znowu ten czerwony przycisk destrukcji? 
Tu też dziurawo. 
Tu też dziura ale taka inna. Taka która powstała w wyniku odstępu pomiędzy budynkami. Taka dzięki której można zobaczyć pociąg. 😎
Na półkach też dziury. Najpierw zabrakło żeli antybakteryjnych
I mydła antybakteryjnego 
Aż dziw, że alkoholu nie brakuje skoro na wirusa podobno skuteczne alkohole powyżej 60% 😎
A tu taka fajna ale mało praktyczna lodówka. Bo mała. U rodziców jest mała lodówka i nie da się zrobić zapasów na dłużej niż 2-3 dni. Nie przewidywaliśmy takiej sytuacji jak obecna. 
Środa
Wielki Zły Wirus 
Wielkie Czerwone Taśmy 
Z jednej strony rozumiem konieczność informowania 
Z drugiej jednak zastanawiam się czy wielkie napisy Uwaga Epidemia nie wprowadzą niepotrzebnie dodatkowej paniki. Jak tu nie zwariować (bardziej) w zwariowanych czasach? 
Zastanawiam się też na ile mydło antybakteryjne jest jakoś bardziej skuteczne w walce z wirusem niż zwykłe. Poza tym, że jest kilka złotych droższe. O ile żele i spreje rozumiem, bo higiena poza domem, to mydło starczy zwykłe, ale ręce należy myć dokładnie przez ok 30 sekund. Dobra okazja do udawania chirurga myjącego ręce do operacji. 😎
A dla odstresowania gram w symulator szpitala i nazwałam mój szpital COVID 19 😎
Absolutnie nie lekceważę sytuacji, ale zauważcie, że w Japonii dwa razy większej niż Włochy zachorowań mają mniej niż 1000 a zgonów ok 20. Bo posłuchali zaleceń władz. Mogę nie popierać działań rządu w ogóle, ale zalecenia w czasie epidemii są słuszne. 
Czwartek
Czwartek przeznaczony był na relaks 
Próbowałam też nagrywać podcast. Bo fakt, że kilka miesięcy temu zrezygnowałam ze współpracy z akademickim radiem nie oznacza, że nie mam chęci na twórczość własną. 
A jak wam się podoba pomysł podcastu surrealistycznego? Pewnie byłby dużo rzadziej niż blog. Może raz na miesiąc. O ile chcecie w ogóle słuchać mojego koszmarnego głosu. 😎
Piątek
13ego wszystko zdarzyć się może. Miałam iść po zakupy, wysłać podanie o przedłużenie sesji i co? Obudziłam się z bólem głowy i biletem podróżnym do stolicy Łotwy... Mama przyjechała na ratunek. Luzik, to nie korona. Raczej zatrucie lub co bardziej prawdopodobne atak zatok. Bo jak Niagara cieknie z nosa to może spłynąć do Rygi. 😎
W kalendarzu zaznaczone imieniny wujcia Grzesia i cioci Krysi. Raz jeszcze dużo zdrówka moi kochani. 
Pewnie mi nie uwierzycie, ale Malutka zwykle nie wchodzi na laptopa. Namówiliśmy ją z tatą bo chciałam zrobić zdjęcie żeby było coś jeszcze oprócz kalendarza. Zwiała chwilę po zrobieniu zdjęcia. 😂
Sobota
Rok temu za tęczowy most odszedł mój najlepszy przyjaciel. Zupełnie nie spodziewałam się tego robiąc wtedy to zdjęcie na dzień kobiet. Nie przypuszczałabym także, że to będzie jego ostatnie zdjęcie. Mój mały książę jęczydupka. Płakał rozdzierająco jakby świat się kończył kiedy brakowało trzech chrupek w misce. 😂 Pozował cierpliwie i w ogóle był niezwykle łagodny jak na sporego 8 kilowego kocura. Wykończyła go chora wątroba. 
I tak dobrnęliśmy do końca tego odcinka. Przepraszam za braki bo aplikacja na przykład nie daje możliwości wyboru rozmiaru zdjęć ani rozmiaru czcionki. A przynajmniej ja nie mogę tego znaleźć. 
W następnym tygodniu będzie ciekawie jeśli dalej będę siedzieć w domu. 🤣🤣🤣 Chyba muszę wymyślić coś w zamian do czytania zamiast tygodnika z telefonika. 
Nagroda
W nagrodę order mądrej myszy, która rozwiązała sprawę Pułapki na Myszy. 😉
Nie byłam to ja, bo ja zupełnie nie odgadłam rozwiązania. 😉
Obrazek wstążki: https://www.pinclipart.com/pindetail/bRwRbi_graphic-library-gold-medal-ribbon-clipart-gold-award/
Obrazek myszy: https://clipartix.com/detective-clipart-image-25609