W marcu nagle zmarł Filemon. Nie zdążyliśmy dojechać do weterynarza. Nie miałam ochoty pisać bloga po tym zdarzeniu. Nawet pisanie licencjatu przyszło mi z trudem. Ale udało się. Jestem licencjuszką. Podwójną, bo przecież już miałam wcześniej jeden licencjat. ;)
Rzucałam nawet biretem i dostałam książkę i kwiatka w nagrodę. Do tego dwa dyplomy gratulacyjne, z których jeden ma błąd ;) Napisane jest na nim Dziennikarstws zamiast Dziennikarstwa ;)
Takiego cudownego Ducha Gór Karkonosza zrobiła dla mnie Gałagutek czyli Agatka moja kochana ♥
Rozkosze dla każdego jakie sobie wybierze ;) mnie tam prasowanie nie rajcuje ;) męczysz się i męczysz a i tak się pomnie ;)
Ciocią mi się wzięło i zostało ;) na szczęście na odległość, więc omija mnie zmienianie pieluch ;P
Licencjat wielokrotnie świętowany ;) żarciem i piciem ;)
Alkohol - pity przeze mnie tak rzadko, że uznać można to wydarzenie za święto ;)
Nie wiem czy wy też, ale ja tu widzę Latającego Potwora Spaghetti ;)
Lemoniada na napój godny świętowania wybrana została dwa razy :D
Oto i sekret zdradzam jak odnaleźć swój biret wśród kilkudziesięciu innych po rzuceniu go w górę ;) Rzucasz i szybko podnosisz słuchając odgłosów innych absolwentów "Ej a gdzie mój? Ktoś mi zabrał..." :D
Takiego kwiatka dostałam - ładny nawet :)
I kolejny raz świętowałam licencjat w doborowym towarzystwie :)
Z widokiem na budynek ratusza :)
I spacerem w piękne, ciche miejsce :)
Noł szit Szerlok ;) serio pracują? Nawet w niedzielę niehandlową? ;)
Talerz na ścianie. Wszyscy wiedzą, że tam jest miejsce talerzy przecież ;)
A co to za świętowanie bez żarcia? ;)
Teatry Uliczne.
Przyciągają tłumy co roku od 37 lat :)
Zupełnie zasłużenie zresztą
Szczudlarze z Ukrainy. Opad szczęki - potrafili skakać przez skakankę na tych szczudłach, a ja nawet na wrotkach nie potrafię jeździć prosto. ;)
Za każdym razem bawi mnie ten rysunek na rolce najważniejszego papieru w życiu każdego człowieka ;) owszem Filemon z Malutką kiedyś załatwiły rolkę w ramach zabawy ;)
Taka już duża ta nasza Malutka :)
Laska z blokowiska ;)
Tam na czapce podobno napisane jest "Star Wars" po japońsku ;) ale nie znam japońskiego, to nie wiem ;)
A jak kto do końca dotrwał to...
A jak kto do końca dotrwał to...
Ma w nagrodę Uśmiech Eryczka (bo bombelków na stanie brak ^^)
P.S. Postaram się pisać częściej i wrócić do formy Tygodnika Telefonicznego :) Przepraszam za tak długą nieobecność
Nooo nareszcie jesteś! Już miałam Ci nagadać, ale się usprawiedliwiłaś - rozumiem. Gratuluję kolejnego licencjatu Pani Dziennikarko (niechże Ci ten błąd poprawią psotnicy). Uśmiech Eryczka-Prawie-Bombelka jak najbardziej wylał miód w moje serce. PS: Ja wkrótce też mam ważny "egzamin" tyle, że zawodowy - staram się o ostatni stopień awansu zawodowego, jeśli dobrze pójdzie w pierwszej połowie sierpnia będę już nauczycielem dyplomowanym. Pozdrawiam. Czekam na kolejne niusy.
OdpowiedzUsuń