niedziela, 30 grudnia 2018

Podsumowanie Nieobecności - część pierwsza

Długo mnie nie było i bądźmy szczerzy całości nie da się nadrobić. :)
Chciałam wam jednak pokazać co nieco i odrobinę opowiedzieć. :)
Poza tym koniec roku to dobry czas na podsumowania :)
Postanowiłam troszkę to podzielić tematycznie, bo inaczej wyjdzie niezły misz-masz. Być może wyjdzie z tego kilka postów. Zobaczymy.
Na początek to co najbardziej odciągnęło mnie od blogowania. Radiowanie. ;)
Tak jakoś nie musiałam pisać skoro gadałam. Wiem, nawaliłam. Wybaczcie. Ale jak widać od pluszakowania/lalkowania nawet radio mnie nie odciągnie. Muahahahah.
Ten miś razem z kubeczkiem był, to mam teraz własny kubeczek w radiu. Ale ktoś mi z niego pije i nie myje... jakaś fleja. Chyba kubeczek zabiorę do domu.
Wakacje po 1 roku postanowiłam spędzić z radiowcami co tydzień robiąc program. Trochę się to zemściło. Wierzcie mi - odpoczynek to rzecz konieczna. Tym bardziej, że potem ludzie dla których poświęciłam wakacje odwrócili się ode mnie właściwie za nic. Za to, że chciałam być pomocna ale nie pomogłam im tak jak oni tego chcieli - w sensie nie byłam posłuszną owieczką. Ja i posłuszne owieczki. Dobre sobie nie?
Ja to proszę państwa lubię być sobą i nawet za buty na stole zabić mnie nie mogą ;)
Ale przyznać muszę, tak mnie ta "zdrada" rypnęła po psyche, że przestało mi radiowanie sprawiać aż taką radochę jaką mi dawało...
Ale dalej zdobywałam doświadczenia, bo lubię słuchać ludzi i rozmawiać z nimi :)
Poza tym nie pozwolę by mnie ktoś odciągnął od robienia tego co chcę.
Kolejna zabawna sytuacja miała miejsce po urodzinach radia. Robiłam zdjęcia (w asyście Wiky którą niecnie w działania radia wciągam ♥) a potem usłyszałam, że jakieś krzywe i w ogóle be zrobiłam. Kolejne niech sami sobie robią. Pralką Frania najlepiej. xD
Wzbogaciłam się też o książkę... no za dychę była to co miałam zrobić? Ja kocham książki za dychę. :D A torba? No sami popatrzcie jaki ma cudny napis. Miałam nie kupić? Jaaa? :D
Przez pół roku miałam też przyjemność bywania w "prawdziwym radiu" na praktykach. Oj utwierdziło mnie to w przekonaniu jak wiele nie umiem ale i też jaką frajdę mi to sprawia. A do tego spotkałam Zgredka przy biurku jednego z reporterów. xD
Tyle tego w temacie radia.
Przejdźmy do pluszaków. xD
Tego Rysia spotkałam podczas sympatycznego przedstawienia obrazów francuskich mistrzów, które moja była wychowawczyni zorganizowała z obecnymi wychowankami :)
Klopsik zamieszkał ze mną bo zauroczyło mnie jego spojrzenie :)
Misia od kubeczka już poznaliście ;)
Miś szkot został adoptowany za kilka złotówek na targowisku
Ten misiak to teoretycznie w sklepach zoologicznych tkwi jako przeznaczony do maltretowania przez psy, ale postanowiłam go ocalić :D
 Kubusie Puchatki Yuzu i Hanyu na cześć mojego ulubieńca w łyżwiarstwie Yuzuru Hanyu :D dzielnie pomagają mi się uczyć i zabieram je na wszystkie egzaminy :)
Truskaweczka :)
Tego Misiaka spotkaliśmy z kolegą w sklepie. Musieliśmy uwiecznić jego niezwykłe spojrzenie. xD
A to Masza po chińsku ;)
Dzikuś to prezent od mojej grupy dla naszej ulubionej pani profesor, która akurat wtedy miała lecieć do stanów i nie chcieliśmy żeby czuła się tam samotna :)
Takiego wielkiego plusza to bym chciała zabrać do domu, ale niestety musiałam zadowolić się jedynie zdjęciem. :)
Niebieski Misiak to prezent od koleżanki a lala i królik to gwiazdkowe prezenty w zeszłym roku :)
Tego misia spotkałam w Escape Roomie koleżanki :)
Lala załapała się na sesję na świeżym powietrzu :D szał :D
Klopsik wybrał się ze mną do kina na gwiezdne wojny :D a że akurat w galerii handlowej były małe autka to załapał się na sesję foto :D
A jak spotkaliśmy misie podobne do tego z escape roomu to sami rozumiecie... adopcja :D
Adopcji zażyczyła sobie także panna lala co wskoczyła nam bez pardonu do koszyka ;D
 Lala w berecie znowu załapała się na wypad z domu i zdjęcia :D
 w miejscu innym niż moja czerwona kanapa ;)
A z tymi misiakami to historia śmieszna. Bo koleżanka mnie poprosiła o towarzystwo podczas sesji foto. Fotografem okazał się mój dawno niewidziany kolega. Miło było. Oni sobie robili zdjęcia a ja robiłam zdjęcia misiakom. :D I znalezionej na podłodze bombce :D
Mieli ze mnie ubaw, że misiom zdjęcia robię. D
A misie po prostu też chciały pozować. I zwiedzać. I zobaczyć co to za duży czarny przedmiot. :D
 Panno lalu pani mi tu nie przeszkadza bo ja się uczyć muszę...
 No i weź tu mów jednej a druga się przypałęta, atencyjne lale ;)
Spojrzenie. Sami rozumiecie. ;)
A tu ja pragnę okrucieństwo napiętnować. Za to powinna być kara.
Pluszaki powinny jeździć bezpiecznie a nie jako zderzaki. Swoją drogą to foto zrobiliśmy na pożegnanie z autkiem. Nie stać nas było na remont generalny, więc sprzedalim naszą Imegane. Cholernie nam jej brakuje.
Patrzcie jaki chytry lis. Do koszyka wskoczył. ;)
I jeszcze zdjęcia zażądał. ;)
Idę ja sobie na uczelnię a tu miś.
 W Polonezie. W pasach. W garniturze.
I tyle w temacie pluszaków. Jak nie macie dość, to jeszcze wam coś rzucę. ;)
Trochę pluszakowo. Trochę lalkowo. Małpeczki Monchhichi.
Małe Piratu i King Brus Li Karate Miszcz :D
W mieście wzorem Wrocławia pojawiły się małe stworki. U nas Jelonki.
 Są prawie tak samo urocze jak Monchhichi ;)
 Braliśmy też udział w głosowaniu
A potem zwiedzaliśmy
To ponoć była fontanna. Dobrze, że sucha, bo by mi się małe piratu zmoczyło.
I tak się zastanawiam czy wy jeszcze aby dość nie macie?
Nieeee? To lecim z jedzeniem. Przecież wszyscy wiedzą, że ja jeść lubię. xD
Pizze uwielbiam
 Torty
 Borówki hamierikanckie ;)
 Kurczakburgiery ;)
 Kebsiki
A raz to się nawet za pieniądze pani dziekan najadłam ;) Bo to było tak, że moi ulubieni wykładowcy zrobili seminarium i poprosili mnie żebym też wzięła udział. No to wzięłam i jako taka dostałam prawo do wzięcia udziału w proszonym obiadku w restaurancji ;) Krem buraczkowy z imbirem - nieco palił w gardziołko ale był smaczny
Kurczak i pieczone ziemniaczki z buraczkami... i też imbirem ;)
 I serniczek z zieloną herbatą - pyyyyyszności
 W tłusty czwartunio chora, nie chora musiałam wszamać pączusia :D
 Jedzonko czymś popić trzeba. Najlepiej wegańską i bezglutenową!!! wodą :D WODĄ! xD
 To śniadanie się na mnie paczało ;)
 Ziemniaczki pieczone ;)
 I tort jedzony na zajęciach
 I lodziki w czarnym wafielku ;)
 I czurroski s sosem :D
 I tort z okazji jubileuszu spółdzielni mieszkaniowej :D
 I znowu kurczakburgierek :D
 Z lemoniadą - bardzo dobrą :)
 A to zdjecie żeby zauważyć, że w jednym ze sklepów sprzedają takie trochę ch*jowe brioszki ;)
 Slaszi co mi mózg i zęby zmroziło :D
Znowu woda. No przecież po takim obżarstwie to trzeba się napić. ;)
 A potem znowu coś zjeść. Smażony ser z fryteczkami. :D Mniam
I tak zakończyliśmy temat jedzenia. Ciekawe czy tu jakiś limit na zdjęcia i słowa we wpisach jest. Sprawdzimy? Kolejne będą zwierzątka. :D
Mój Filemonek ma się całkiem całkiem :)
 Jego siostra też chociaż mimo 7 lat u nas wciąż nie myślą o wchodzeniu na kolana
 W autobusie spotkałam parę młodych ludzi z sympatyczną agamą brodatą :)
 Tej przyjaznej panny bardzo mi brak. Klara nasza uczelniana kompanka. Ktoś ją przejechał... :(
 Kot rezydent kawiarni. Specjalną ma budkę i widać, że o niego tam dbają.
 Ostatnie zdjęcie klary. :(
Sziwa. Robiłam jej zdjęcia dla fundacji dla zwierząt. Niestety nie dość, że nie znalazła domu to biedaczka się rozchorowała i niestety nie dało rady jej uleczyć...
Żeby trochę odpędzić smutne myśli słodka minka Filemonka
I poważne spojrzenie Malutkiej
Malamutka Tajga. W semestrze letnim na drugim roku chodziłam na dogoterapię. Najlepszy punkt zajęć? Możliwość bezkarnego miziania psa. :D
Kolejny uczelniany kot. Sympatyczny. :)
Filemoneł :)
I kot spotkany w drodze. Kłócił się że on prosi mu zdjęć nie robić... ja na to, że tylko jedno a on "no dobra rób i się oddal". Po czym sam się oddalił do swojego domu. ;)
Żyjecie jeszcze? xD To ja może wam przerwę zrobię?
W nagrodę za dotrwanie do samego końca części pierwszej kolejne zdjęcia. ;)
 A wraz z nimi życzenia ;)
 Szampańskiej zabawy sylwestrowej
Wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym
 Nowym Roku
 2019!
HOWGH!
------------------------------------------------------
Jest już część druga --> https://surrealistyczny.blogspot.com/2018/12/podsumowanie-nieobecnosci-czesc-druga.html

4 komentarze:

  1. Imago nie trać serca do tego co robisz, dlatego że trafiłaś na dennych ludzi.Jestem przekonana że trafisz w końcu na takich ludzi, z którymi praca to przyjemność! Tego życzę w Nowym Roku;) i czekam na kolejne zdjęcia😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz radę a innymi się nie przejmuj... Sami nic nie potrafią i wszystkich chcą do swojego poziomu sprowadzić... Rób co kochasz i ciesz się tym! Zdrówka w nowym roku, oby wszystko szło bez zakłóceń;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma to jak oddać komuś kawałek swojej duszy za free, oddać czas i swoje życie w imię "przyjaźni", no a potem zostać spłukanym w klozecie! Sio zarazo! Tak po prostu! Been there, done that! I też takie doświadczenie spowodowało u mnie spadek emocji i zainteresowania tym co robiłam. Ale szybko się pozbierałam :) I fajnie, że TY także :) Na pohybel dziwakom :) Cudowny post. Najbardziej pokochałam Klopsika, ma spojrzenie niczym mój pluszowy, śnieżny ludek Karol :) Może to nawet rodzina? Musiałabym Karola kiedyś na moim blogu zaprezentować. Życzę Ci kochana superowatego roku 2019! Spełnienia marzeń! I sukcesów!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś wspaniała i niczym się nie przejmuj! Uwielbiam czytać Twoje posty! Są takie różnorodne i nieprzewidywalne! Super!
    Życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :))