niedziela, 31 lipca 2016

Tygodnik Telefoniczny 17

Strasznie mi głupio tak was co i rusz przepraszać i wciąż popełniać te same błędy. Prawda jednak jest taka, że kiedy pogoda robi sobie huśtawkę, to praktycznie nie ma dnia żebym nie budziła się z bólem głowy i zasypiała z nim. Wczoraj było jako tako (i wtedy powstała większość tekstu ale nie dałam rady skończyć przed północą, więc dokończyłam rano). To znaczy ból jakoś odpuścił. Obyło się bez "mózgotrzepa"- jak nazywam środek przeciwbólowy, bo mam po nim myślową papkę. Owszem wymyślam czasem rzeczy zabawne, ale na ogół pierniczę od rzeczy i wcale nie jest fajnie. Moja wątroba też na tym cierpi. Dlatego też ten Tygodnik (a co gorsze następny też) nie będzie jakiś przebogaty w zdjęcia. Ale order z kartofla będzie. Bo jakbym mogła go wam odbierać. ;)
No to jadziem z tym koksem!
Poniedziałek
Nowa butelka i logotyp Fanty vs stara butelka i stary logotyp. Wolę stare, bo jakieś takie bardziej sympatyczne. :) Trzeba by jeszcze sprawdzić czy smak taki sam, ale ja się nie podejmuję bo za 4zł to ja wolę dołożyć złotówkę i mieć 2 litry Pepsi. ;)
Jaszczury wyszły z piekieł i czipują żeby zniewolicz.
Ale spoko. Przystojniak Aśtar wraz ze swoją Kosmiczną Flotylą nas uratują. Kurczę. Ktoś mnie kocha (poza rodzicami^^). Może powinnam dać Aśtarowi szansę? ;)
Wtorek
Taka pogoda. Pochmurno, porno i duszno. ;)
Zaopatrzyłam biblioteczkę w nową porcję liter na papierze. Pochłonęłam Pochłaniacza chyba w dwa czy trzy dni.
Środa
Łykniem Płynu Lugola? ;)
"Gimby nie zrozumiejo" czemu sfociłam opakowanie Płynu Lugola po odkryciu jego istnienia w lodówce. ;)
No to czas na lekcję "histerii":
W 1986 roku kiedy mała Imadżinka miała już 2 latka pierdykło (i to ostro) w Czernobylu. Władze PRLowskie nie wiedziały jaka była faktyczna skala skażenia (bo władze ZSRR postanowiły jak najwięcej zataić przed resztą Świata), więc biorąc pod uwagę najbardziej pesymistyczny wariant chcąc troszkę ludność uchronić przed negatywnymi skutkami promieniowania (w szczególności nowotworami tarczycy) zapodali obywatelom ów płyn. Podobno nie było to wcale konieczne ani skuteczne. Cóż. Grunt że żyjemy. ;)
Złapałam Pokjemona? ;)
A to foto zrobiłam bo się wściekłam. Zobaczyliśmy z tatą, że autobus jedzie w interesującym nas kierunku. No to dawaj biegiem do przystanku. A facet specjalnie podjechał na sam koniec długiej zatoczki, poczekał aż dobiegniemy i przed samym nosem zamknął nam drzwi. Potem je otworzył i wsiedliśmy, ale no kurde no... bawi go to?
Kolejna pocztóweczka i dodatkowo nawet "silikonka" z Tygodnia Kilońskiego.
Czwartek
Poszłam łapać prawdziwe... znaczy wirtualne... Pokemony ;)
Okazało się, że nie mam żyroskopu, więc nie mogę używać najfajniejszego bajeru z całej aplikacji, który sprawia, że pokemony "pojawiają się w rzeczywistym świecie". Eh...
Złapałam sobie trzy... i stwierdziłam, że to nie jest zabawa dla mnie. Nie mam nic przeciwko tej aplikacji. Jest świetna i dzięki niej wielu ludzi więcej się rusza i wychodzi z domu. Hej, nawet ja wyszłam sama co rzadko mi się zdarza przy moich głupich i irracjonalnych lękach. Co prawda mogliby oprócz patrzenia w telefon patrzeć przy okazji na świat wokoło... widać nie można mieć wszystkiego. Co mi nie pasuje? Ano to, że trzeba spędzać masę czasu na szukaniu, łapaniu, trenowaniu i walkach... a mnie to nie bawi. Szukać i łapać bym mogła ale gdybym miała jakiegoś stracić w walce, to bym się pewnie popłakała. Bo ja się nawet do durnych wirtualnych stworzonek przywiązuję i w gierce na Fejsiku ożywiam swoim "sąsiadom" rybki w akwariach... A poza tym nie mogę robić "zdjęć pokemonów w rzeczywistym świecie" co było dla mnie najbardziej kuszące w całej tej zabawie. Buuuu.
Eeee w sumie to ja wolę pochłaniać książki ;)
Wzbogacają wyobraźnię i słownictwo. :)
Piątek
Limuzyna AntyPapieża ;)
Idzie lasem Pani Jesień 
Jarzębinę w koszu niesie 
Da korali nam troszeczkę 
Nawleczemy na niteczkę ;)
Chwilę po tym "jesiennym" zdjęciu spotkaliśmy z tatkiem moją wychowawczynię z liceum... Głupio tak mówić jej, że jest się aktualnie bezrobotnym... o depresji to nawet nie wspominałam. Pani Madzia miała do nas serce i bardzo ją lubiliśmy. Dlatego chciałabym aby Pani Madzia była ze mnie dumna. A tego dnia spotkałam jeszcze Panią od Geografii w autobusie. Wiedziałam, że skądś kojarzę, ale po 13 latach to można zapomnieć prawda? Zapytałam Panią czy pracowała w liceum a ona mi odpowiedziała "Tak Basiu, pamiętam Cię."... I wyszło na to, że ja mam jakąś słabą pamięć. Przepraszam Panią od Geografii.
Już dwa Pokjemony? ;)
A to też jakiś Pokjemon? (wolałam zostawić gdzie był, bo kto wie do kogo należał ^^)
Sobota
Znalazłam Ci ja fajną wystawę wywołującą uśmiech...
Zrobiłam zdjęcia, a tu wyskakuje właścicielka zakładu i twierdzi, że nie mam prawa fotografować bo to jej wystawa... Pani prawa nie zna, bo wystawa od zewnątrz to tak jakby miejsce publiczne i nie tylko można fotografować ale wolno nawet opublikować. ;)
A potem żeby było jeszcze milej w upale czekać na autobus, to musiałam stać z siatami bo miejsca starczyło tylko dla mojego taty i... zmęczonych toreb pań, których obuwie widać w lewym dolnym rogu...
Niedziela
Zdjęcie mojej kolekcji małpek z mini jogurtów za maksi cenę z Bierdonki. W sumie i tak taniej i zdrowiej niż Kinder Siurpryza a zabawki fajniejsze. :D Chociaż z drugiej strony... czekolada... ;)
Grałam też w grę. Na Fejsuniu. Zwierzątki, które nie umierają i kwiatki, które nie więdną to coś ideolo dla mnie. ;) Tak. Ta wiedźma to ja. ;) Kurczę ale bym chciała mieć taki kapelusz "w realu". :D
I to by było na tyle.
Ordery z Kartofla dla wszystkich!
Mam nadzieję, że uda mi się 18tego numeru tak bardzo nie opóźnić. ;)
Przepraszam, Pozdrawiam, Kocham (jak Kosmyczna Flotyla Aśtara^^). ;)
Imago

8 komentarzy:

  1. Dotrwalim! Panią od witryny następnym razem poproszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Reptulianie jacyś ślamazarni - jak na kosmiczną technologię
    zbyt długo i mało spektakularnie się zabierają do swej misji?

    Ogoniaste z przetworów mlecznych fajowe - jakoś mi dotąd
    umknęły - muszę powycieczkować po Biedronce z lupą w dłoni!

    OdpowiedzUsuń
  3. Astar faktycznie przystojniak, może ma młodszego brata, który będzie mnie bronił przed kodami i czipowaniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Ptaah do złudzenia przypomina
      aktora odtwarzającego postać
      SpiderMana - może być, że to po
      prostu kolejne wcielenie herosa?)

      Usuń
  4. Ech, coraz bardziej Cię lubię - tym razem za te pokemony, które mogłabyś stracić, a nie chcesz, bo by smutno było ^_^ <3 I za książki, które pochłaniasz... Za humor to już chyba wspominałam :-) Super tygodnik!
    PS - Nowe wzornictwo Fanty również nie przypadło mi do gustu.
    PS II - Też wolę pepsi.
    PS III - u mnie na przystankach też z reguły odpoczywają zakupy :-) Wszak one takie zmęczone są zawsze. A młodzi ludzie - tacy jak my - nie mogą odpoczywać. Nam nic nie jest, bo to jeszcze nie ten wiek :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super teksty, jak zwykle, mimo bólu głowy, czego Ci nie zazdroszczę i trzymam kciuki, żeby przeszło! Pisz dalej, czekam i ślę serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  6. ... a takiego strasznego Jaszczura co czipuje to gdzie można zobaczyć ??
    Aż mi się głupio zrobiło, bo psa sama osobiście zaprowadziłam do czipowania ,
    dobrze, że mnie nie przyłapała flotylla A.N ....
    Będziemy cierpliwie czekać na następny numer :):),najważniejsze żebyś się lepiej czuła :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :))