Hej kochani!
Witajcie w kolejnym odcinku Tygodnika. To już 16ty. I zgadnijcie co? Będzie tak samo nudny jak wszystkie! ;)
Serio. Nic ciekawego. Takie tam zwykłe "witajcie w mojej depresji". ;)
No to jadziem!
Poniedziałek
Brat nas zabrał do Ikei. Ikea jest fajna, tylko przydałoby się więcej miejsc do odpoczywania, bo jest wielka i się człowiek zmęczy nim gdzieś dotrze a głupio tak trochę "testować" wszystkie krzesła i fotele...
Wymyśliłam nawet żart, że kobieta wchodząc może zajść w ciążę, a wyjdzie po porodzie... taka ta Ikea wielka. ;)
Na szczęście można spotkać przyjazne dusze, które pomachają pluszową łapką i od razu człowiekowi łatwiej maszerować. ;)
A po około 4 godzinach takiego maszerowania, gdy zapłaci się za zakupy i zapakuje je do auta, można się udać w podróż powrotną. Na zdjęciu brat i mama. Pozwalam sobie pokazać to zdjęcie, bo liczę, że nikt ich po takich fragmentach nie pozna. ;)
Kiedy kto inny prowadzi można podziwiać widoczki. Tu: Góra Ślęża. Tak, G-Ó-R-A. ;)
Ta cysterna wygląda jakby jechała po barierce ;) Przypadeczek - fotografowałam Ślężę ;)
Miałabym sobie nie przywieźć pluszaka z Ikei? Buahahahah ;) To byłoby przecież tak jakby wielbiciel Pokemonów miał przejść obojętnie obok Pokemona. ;)
Góry moje ukochane. Uwierzycie, że na ten widok niemalże ciekły mi łzy radości, kiedy wracałam na weekend do domu (jak studiowałam we Wrocku)?
Po powrocie u drzwi wita nas Komiautet powitalny. Koty po kilku godzinach samotności muszą człowiekowi przecież wszystko opowiedzieć i opierniczyć za "porzucenie" ich. Torba z Ikei została zaanektowana przez Filemona, bo przecież musiał pokazać kto ma w tym domu władzę. ;)
Wtorek
Udało mi się wreszcie przejechać autobusem testowym ;)
W sumie to wielkiej różnicy nie ma w porównaniu do tych, które już jeżdżą po mieście ;)
Ale na pamiątkę musiałam uwiecznić ;) Bez gwiazdy nie ma jazdy ;)
A bo niby czemu nie?
Trzeba przyznać nawet fajny.
Specjalnie dla was skręciłam też w inną uliczkę i uwieczniłam ten klimatyczny stary dom.
Ze studnią z ręczną pompą wodną :)
Środa
Podziergałam sobie. ;)
A Filemon kompletnie olał włóczkę... I zaczęłam się zastanawiać czy to bajki kłamią czy ja mam jakieś nienormalne koty? Bo Malutka świruje za sznureczkami to prawda ale ogółem też olewa włóczki... Jak to jest z waszymi kotami kociarze-włóczkarze?
Wygrzebałam słuchawki i zaczęłam z Tośką oglądać na smarkofonie polskich youtuberów, żeby zobaczyć z czym to się je. Wciągnęło mnie. Wolę jednak tych, którzy mają jakieś fajne przemyślenia albo testują japońskie miniaturowe żarcie z proszków niż dowcipnisiów, którzy robią innym żarty.
Czwartek
Pada deszcz...
Tośka ukryła się w poduchach.
Piątek
Nicea.To jedno słowo wyraża więcej niż tysiąc słów. Olbrzymia tragedia, bo jakiś fanatyk uznał, że ma prawo innym odbierać życie. Powinniśmy żyć w zgodzie, bo nie jest ważne w co wierzymy, na kogo głosujemy, jaką mamy orientację i pochodzenie genetyczne. Nie jest ważne czy z fiolki, tradycyjnie czy przez telefon i żetonów zabrakło. Wszyscy jesteśmy ludźmi i to czyni nas jedną wielką gatunku ludzkiego rodziną. Make Love Not War. Peace.
Sobota
Przyszło pożegnać brata, który po dwóch tygodniach wizyty wrócił do swojego domu i stęsknionej żony. Dostali ode mnie na pamiątkę dwa Kłóliki. ;)
Dajcie znać jeśli też chcecie Kłólika, to może znowu zrobię rozdawajkę :)
...albo otworzę Kłólisklepik ;)
Chmury i Góry. Góry i Chmury.
Niedziela
Filemon wypoczywał w pościeli (jak co dzień w sumie hihi) ;) Nie martwcie się - wszystkie łapy ma na miejscu, tylko tak sobie dziwnie leżał, że jednej nie widać ;)
Jak tu nie leniuchować skoro taka pogoda raczej nie zachęca do spacerków ;)
Nie mówiąc już o migrenie... Na szczęście wydaje się, że zaczyna się to stabilizować i mam coraz więcej "dobrych dni". Ten cholerny staż wyszedł mi "bokiem" zamiast "na dobre".
Na koniec BONUS! Specjalnie na prośbę Inki w całej swej pluszowej okazałości pokaże się Królik Narkoleptyk zwany też Królikiem Śpiochem ;)
Tego Królika kupiłam w Bierdonce. Kosztował niewiele - chyba 12PLN. Na dodatek był chyba pierwszym z zabawkowego towarzystwa, który towarzyszył mi jako pasażer samochodu. ;)
I jedynym, który tą epicką wyprawę przespał ;)
I od tamtej pory śpi ze mną w łóżku. Taki z niego szczęściarz. ;)
I to już wszystko w tym odcinku :)
Kartofelki dla wszystkich!
Mam nadzieję, że nie było aż tak nudno jak ostatnio ;)
Bajo!
Kartofelki dla wszystkich!
Mam nadzieję, że nie było aż tak nudno jak ostatnio ;)
Bajo!
Masz śzciury! Franek je uwielbia! Co prawda w moim wykonaniu wycieczka do Ikeły to wręcz ekspedycja niemal na biegun, ale na szczęście w SH też bywają :) A Kłiuliki świetne :)
OdpowiedzUsuńChcę rozdawajkę z Kłólikiem. Szukałam czegoś o Ikei, ale nie mogę odszukać, w każdym razie jest teoria, że meble w Ikei to skamieniali kupujący, którzy zaginęli w alejkach.
OdpowiedzUsuńtak, Ikea to nie lada wyzwanie -
OdpowiedzUsuńraz w roku zdobywam się na nie!
dzięki za Śpiocha - słodziak ♥
co do Nicei - wybór - albo przyjmujesz
OdpowiedzUsuńmoje warunki, albo przestajesz istnieć
to żaden wybór - to właśnie terror :(
Króliczek - przytulak łóżkowy to me gusta. Słodki, mięciutki i uroczy. Lubię go! Nowi pluszakowie z IKEI z pewnością będą miały u Ciebie dobrze. Nicea... Cóż, świat coraz gorszy, ludzie coraz bardziej wyrafinowani w swym okrutnym działaniu. Autobus super... U nas jakoś od dawna już nie widzę przegubowców... A takie były fajne. Te Wasze w dodatku nówki nieśmigane... Ech... zazdraszczam.
OdpowiedzUsuńŚpiący królik jest świetny, nadawałby się na moje alter ego - ja też uwielbiam spać ;-)
OdpowiedzUsuńTwoje króliczki są zdecydowanie godne pożądania , zdecydowanie !!!
OdpowiedzUsuńTeż wybieram się do Ikei , może wezmę kanapki ?? Mam chrapkę na papierowy domek za 15 PLN ...
Chcemy rozdawajkę;) Ostatnio nie zdążyłam to może teraz się uda;) Też lubię stare klimatyczne domy. Zawsze się zastanawiam jaka jest ich historia :)
OdpowiedzUsuńkróliczek uroczy, milusi
OdpowiedzUsuńGIVEAWAY / CANDY na blogu
Ja do Ikei wybieram się od dłuższego czasu na taką bardziej "wycieczkę" niż zakupy, ale jakoś dotrzeć nie mogę... Trzeba trzymać kciuki że kiedyś się uda ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka~
Tyle mnie nie było, a tygodnik telefoniczny nadal funkcjonuje co mnie cieszy :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z zainteresowaniem. Też wybieram się do Ikei od dłuższego czasu zresztą, ale brak miejsc siedzących mnie przeraża...czy wytrwam w tej wędrówce ???
Pozdrawiam serdecznie :)))