wtorek, 1 kwietnia 2014

Ogórek, ogórek, ogórek...

...zielony ma garniturek... i czapkę i sandałki i umie liczyć całki ;)
Co złego to nie ja ;)
*
Pewnie powinnam wam zapodać jakiegoś suchara, że kończę z blogowaniem czy sprzedaję lalki, ale mi się nie chce. W ramach primaaprilisowego dowcipu mówię wszystkim prawdę. xD
O dziwo pan doktorro przyjął to całkiem nieźle i skutkiem tego odstawiam leki. Ha!

10 komentarzy:

  1. Jaki markowy ten ogórek ^^, fajny, pamiętam takie z dzieciństwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eleganckie auto:) Ciągle mnie szokuje jaki świetny efekt dają te pierścienie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajne auto! Ja na doktora również mówię doktorro :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh, uwielbiam ten typ volksvagena, ogórki są cudne. Sama planuję takowego kupić i rozpocząć podróż po Europie.

    http://little-cigarette.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już ci zazdroszczę :) wybrałabym się w taką podróż :)

      Usuń
  5. A jak się Pan Ludzik cieszy, że na takie autko!

    OdpowiedzUsuń
  6. uśmiech niczym u celebryty! wyrwał rzeczywiście niezłą lalunię, ale co się dziwić -
    na taką maszynę? też bym chętnie i o każdej porze wypad uskuteczniła...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :))