Surrealistyczny opis dni spędzanych w dobrowolnej izolacji z powodu epidemii (a w sumie to już pandemii). Ciąg dalszy.
No szlag by to jasny trafił. Znowu skasowałam sobie wersję roboczą wpisu...Według mamy najwyraźniej napisałam za dużo głupot.
---
Wszystkie zdjęcia z efektem "filmowym" bo nasze życie jest jak film. "Tani, klasy B".
Sobota
Uzupełniłam zapas książek. Przywiozłam sobie z domu. No przecież nikt nie zabrania jechać do domu. 😎
Książka numer 11. Czyta mi się ją najgorzej z wszystkich. Może dlatego, że osadzona jest w katastroficznej rzeczywistości... Świat nękają powodzie i ponad pół roku deszczu... A na domiar złego w Finlandii pojawił się seryjny zabójca. Dziennikarka, która pisała o nim artykuł znika i na poszukiwania wyrusza tylko jej mąż.
Troszkę irytują mnie pacjenci z biegunką. Często robią kupę na korytarzu a potem odchodzą niezadowoleni, że w szpitalu jest brudno. No jak ma być czysto skoro sami nas*ali a ponad 15 ludzi i robotów z ekipy sprzątającej nie nadąża. 😎
Niedziela
Dzień zaczynamy kolorową wiosenną kanapką.
I kotem, który domaga się oddania materaca, bo słońce grzeje i kotek chce się wylegiwać właśnie tam.
A na obiad mielone z ziemniakami i buraczkami. Mniam. Jak byłam kiedyś w przedszkolu to podobno mielone pań kucharek skomentowałam słowami "To mają być kotlety? Jak mój tata robi kotlety to są kotlety" 🤣🤣🤣
Poniedziałek
Rozważaliśmy wyjście z domu, ale sąsiedzi zmieniają bramę, więc wykorzystałam to jako pretekst żeby nigdzie nie jechać. Każdy powód dobry. 😎
No to brzdąkałam na ukulele.
Stwierdziłam, że chcę zobaczyć wszystkie stanowiska. Jest ich 9 jak 9 wrót królestwa cieni. Znacie film "Dziewiąte wrota"? Jeśli nie, to polecam.
Wtorek
W nocy miałam atak bólu zatok. Pojechałam do stolicy Łotwy...
Skończył się chleb. Trzeba było wyjść. Nie było już innej opcji. Nawet ciastek. A poza tym przyszła paczka do paczkomatu. I skończyła się polopiryna.
Mam wrażenie, że kiedy skończy się lock-down będzie można zaśpiewać:
Dzieci wesoło wbiegły do szkoły, Wreszcie jest po epidemii i nie siedzimy w domu. 😎
Śmiech, śmiechem, ale ja naprawdę mam już trochę dość przebywania wciąż z tymi samymi ludźmi. 🙊🙉🙈
A sąsiad postanowił pomalować dom. Na kolor niemalże "buraczków w śmietanie". I jeszcze te żółciutkie obramowania okien... 🙈🙉🙊
Serio. Na całym świecie ludzie zamiast wrzucić te jednorazowe maski i rękawiczki do kosza rzucają je byle gdzie...
Nie zdziwiłabym się gdyby ta epidemia była próbą pozbycia się nas z planety, próbą której dokonuje natura. Sorry Ziemio. Chyba tylko Ebola Zair skutecznie by nas wymiotła.
Środa
Dzień którego nie było.
A zatoki dalej szaleją. Zaczynam się zastanawiać czy koronawirus nie ma zestawu objawów innego dla niektórych...
Łóżko miało być dzisiaj dostarczone...
I zostało. Po 20:30...
Jasne, że się cieszę ale czekałam od rana i liczyłam, że złożę przed nocą żeby już nie spać na cholernym materacu na podłodze...
Czwartek
Ogłosili kolejne obostrzenia. Nie dość, że lock-down potrwa niewiadomo ile czasu jeszcze, to obowiązkowo poza domem trzeba nosić namordnik. W sensie maskę, chustkę lub szalik. Tylko trochę dziwne, że dopiero od 16 kwietnia. Eh... Tymczasem musimy jechać po chleb, masło, jajka, majonez, wędliny...
No to wio przez rollercoaster 🎢 z widokiem na góry. Uwierzcie, że one tam są bo na tym zdjęciu ich nie widać. 🤣
Rollercoaster to taka droga koło nas (ostro w dół potem przez skrzyżowanie do góry i zakręt, a potem w dół do skrzyżowania - można tylko w dół ale tak jest zabawniej).
Zabrałam tatę. Ja wiem, że on z grupy ryzyka, ale tyle już w domu siedział, że by oszalał. To nieludzkie kazać mu zostać w domu.
Naprawdę nie zasługujemy na życie na tej wspaniałej planecie...
A potem składaliśmy łóżko.
Ale zaraz. Jak z tych puzzli mam złożyć łóżko?
Cosik tu wkręcimy, tam przewiercimy a gdzie indziej przyłożymy młotkiem... 🔨znaczy się czujnikiem 🤣🤣🤣
Ej. To działa! To naprawdę wygląda jak łóżko.
Do tej pory miałam tylko tapczan i kanapę. To moje pierwsze łóżko.
Po co mi takie duże? Może jakiś chłop się znajdzie to będę miała dla niego miejsce. 😎 A poza tym w promocji było. 🤣
Piątek
Spało się dobrze. 😎
A świadomość, że pewne rzeczy się nie zmieniają jest nawet lekko pokrzepiająca. 🤣🤣🤣
Ja "no prooooszę spójrz na aparat"
Ona "nie mów do mnie teraz"
🤣🤣🤣🤣🤣
Tymczasem jeść trzeba to będzie rosół
A ja po dwudniowej przerwie... Albo trzydniowej... Zabieram się za książkę numer 12.
Ale, ale... Święta oznaczają, że trzeba zrobić zakupy na dłużej. Nie obyło się bez wyjścia do sklepu. 🛍️🛒
Swoją drogą to totalnie nielogiczne, że muszę iść w odstępie 2 metry od mamy, z którą w domu mogę siedzieć przy jednym stole i przytulić ot tak.
To żółte pięknie rozkwitło.
Tak sobie myślę, że ofiary przemocy domowej chyba by się z tym hasłem nie zgodziły...
Wróciłyśmy ale i tak się okazało, że ryż się kończy. I nie mamy rzodkiewki. 🙈🙉🙊
Chyba będzie trzeba wyjść jeszcze jutro...
A jutro moje urodziny. Jeśli jesteście ciekawi jak je spędzę, to zapraszam na kolejny odcinek.
Nagroda
W nagrodę naklejka z higienicznym całusem bo prawdziwe są zabronione 🤣
symulator szpitala... idealne na czas kwarantanny hahah :D
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim SERDECZNE ŻYCZENIA URODZINOWE !!! Bardzo lubię skandynawskie kryminały - ostatnio słucham ich w formie audio, żeby kończyny górne zaangażować w coś więcej niż trzymanie książki .
OdpowiedzUsuńSpokojnych i Zdrowych Świąt !!
Jakże tu dawno nie byłam! Wybacz proszę. Postaram się nadrobić zaległości! Życzę zdrówka dla Ciebie, Twojej rodziny i Tatusia. Superaśne łóżko. Ja od lat się nadal wersalkuję. :D
OdpowiedzUsuń