Smutno mi trochę, bo zdecydowałam się oddać Berry komu innemu. Nie umiem sobie poradzić z jej "niepełnosprawnością", a ten ktoś tak. Ten ktoś to taki "neurochirurg ortopeda urazowy" ;). Utalentowane rączki, które twierdzą, że sobie poradzą. Wierzę. Widziałam co potrafi. Potem już będzie tam mieszkała i zostanie pod najlepszą specjalistyczną opieką do końca swoich lalkowych dni (długich i szczęśliwych mam nadzieję).
Papa malutka, dziękuję za wszystko i przepraszam za krzywdę. ♥
Dziś dotarła do nowego domu. Nowa opiekunka pokaże wam ją pewnie dopiero po "operacji", więc na osłodę łapcie żelki od Holly:
Wzruszu, wzruszu... pierwsza lalka, którą oddałam.
Nie wiem co napisać więcej.
I.
PS Pinkston dalej na "wywczasach" ;) http://galagutkowyraj.blogspot.com/2014/05/czacha-pod-dachem.html
To papatki Berry :*
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie Tobie fajnie w nowym domku ;)
Jestem pewna, że będzie jej tam jak w Raju ;)
Usuń♥
wiem co to za smutki puścić lalę dalej w świat. powodzenia Berry!
OdpowiedzUsuńBuziaczki Berry :*** Trzymam kciuki za udaną operację :)
OdpowiedzUsuńOjej ... ale Pinkston poszła w dobre ręce :) Agata zrobi jej operację i wszystko będzie ok :) a Ty wiesz przynajmniej, ze trafiła w dobre ręce! Jest jeden plus tej całej sytuacji .... masz miejsce na nową pannę :)
OdpowiedzUsuńPikulina, ale to Berry poszła w dobre ręce. Pinkston wróci. :)
UsuńA widzisz :D dziękuję za sporstowanie, faktycznie je pomyliłam :) Miałaś je tylko dwie a ja już je mylę :) ale ostatnio na FB zrobił się ich taki wysyp i tak kuszą, że już się pogubiłam, która jest, która i która jest czyja :D
UsuńPa, Maleństwo, szybkiego powrotu do zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę jej zdrówka:)
OdpowiedzUsuńsmuteczek, no ale.. bedzie jej dobrze :)
OdpowiedzUsuń